wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 21

Otworzyłam powoli oczy. Promienie słoneczne ledwie prześwitywały przez zasłonięte okna. Delikatnie wysunęłam się z objęć mojego chłopaka i odszukałam swój telefon znajdujący się pod łóżkiem. Ósma, poszliśmy spać koło trzeciej, a ja się tak wcześnie obudziłam? Coś nowego. Postanowiłam nie budzisz jeszcze Malika, gdyby musiał już wstać chłopcy na pewno by nam zafundowali pobudkę. Odszukałam w pokoju moją bieliznę pośród walających się wszędzie ciuchów. Przypomniały mi się wspomnienia poprzedniej nocy i uśmiechnęłam się mimowolnie. Zarzuciłam na siebie jego białą koszulę, która bez problemu zakrywała mi pośladki, to są właśnie zalety bycia niską. Po cichu wyśliznęłam się z pokoju i udałam się do kuchni skąd dochodziły żeńskie głosy.
- Hej- Eleanor uścisnęła mnie na powitanie, a Danielle poszła w jej ślady.
-Cześć. Co wy tak wcześnie na nogach?- przywitałam się z nimi i usiadłam przy stole.
Eleanor była ubrana podobnie jak ja, lecz miała jeszcze krótkie spodenki, pewnie dlatego, że jej koszula była idealna. W ogóle nie za długa. Natomiast Danielle miała ciemne jeansy białą elegancką bluzkę i czerwony sweterek, włosy upięte w wysokiego kucyka dodawały jej tylko uroku.
-Wychodzisz tak wcześnie - spojrzałam na dziewczynę zdziwiona.
-Niee, ale jadę z chłopakami na próby.- popatrzyłam na nią zdziwiona.- No jestem tam tancerką. - uśmiechnęła się przyjaźnie.-A jeśli oni wstaną to nie dam rady się spokojnie ogarnąć, zajmą wszystkie łazienki. -wyjaśniła mi.
-Oh no tak, przepraszam. Jak zwykle zapomniałam.- nalałam sobie kawy do szklanki.
-Może zrobimy naszym kochanym Panom jakieś dobre śniadanie? Na pewno zaśpią i wszystko będą robić na ostatnią chwilę. Tak właściwie o której zaczynają się próby?- El była pełna entuzjazmu.
- O10 .Dobra tylko co?- Dan bawiła się włosami.
- Może naleśniki z Nutellą? - zaproponowałam- Szybko się robi i nie wiele męczące.
-Świetnie- Wykrzyknęły obydwie i już grasowały po półkach w poszukiwaniu składników.
No tak, ja niestety musiałam dopić poranną kawę inaczej i tak bym im nic nie pomogła.
-Ja smażę!- Wykrzyknęła dziewczyna Payna wyrywając patelnie Eleanor.
-Chciałabyś!- Nie dawały za wygraną.
Spokojnie podeszłam do nich upijając ostatni łyk kawy. Wstawiłam naczynie do zlewu, a patelnie delikatnie wyjęłam z rąk dziewczyn.
-Ja smażę, El smaruje, Dan polewa. Może być?- uśmiechnęłam się do nich.
Obydwie kiwnęły głową. Byłam od nich młodsza ale jednak najbardziej rozsądna. Wszystko było gotowe, tylko usmażyć i posmarować. Danielle lała mi ciasto na rozgrzaną patelnie ja podrzucałam naleśniki jak na filmach i już upieczone oddawałam w ręce Eleanor, która dokładnie je smarowała i zawijała. Po kilkudziesięciu naleśnikach. Z góry dobiegły nas szybkie kroki.
-Czuje naleśniki z nutellą! O Boże! A w dodatku bita śmietana jest w lodówce. To będzie najlepsze śniadanie!
-Niall! - powiedziałyśmy równocześnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Blondyn wszedł do kuchni bardzo szybkim krokiem i od razu rzucił się na jedzenie.
-Umieram z głodu! - Jęknął i polewał naleśniki bitą śmietaną.
Gdy Irlandczyk tak jadł bez opanowania kolejne naleśniki. Ja oddałam pieczenie w ręce Dan i poszłam obudzić chłopaków oraz Rebecce. Wiedziałam, że to nie będzie takie proste zadanie byli pewnie skacowani ale za trochę ponad godzinę mieli być w studiu. Weszłam do pierwszego pokoju i szturchnęłam Liama delikatnie.
-Li, pobudka. Zaraz jedziecie do studia. - cały czas delikatnie nim potrząsałam.
Chłopak po chwili usiadł, a ja wyszłam z pokoju żeby on spokojnie się rozbudził. Kolejny na mojej drodze był pokój Lou i Hazzy. Wiedziałam, że tu nie pójdzie mi tak łatwo pasiasty jest wielkim śpiochem. Otworzyłam mocnym ruchem drzwi ale nawet się nie poruszył. Może nie żył? Siadłam na skraju łóżka i zaczęłam nim mocno potrząsać.
-Louis, proszę wstań. - nawet nie drgnął. - Lou, na dole czeka pyszne marchewkowe śniadanie, jeśli się nie pospieszysz Niall wszystko zje. - powiedziałam głośno nad jego uchem.
- Marchewki?! Gdzie?! Jak?! Kiedy?!- wybiegł pół nagi z pokoju, a ja nie mogłam przestać się śmiać.
No to teraz Zayn lub Harry. Weszłam do pokoju Irlandczyka gdzie o dziwo Harold już nie spał tylko układał swoje loczki na głowie.
-Śniadanie na stole. - powiedziałam i wyszłam za drzwi.
Weszłam do Mulata. Przykucnęłam przy łóżku i wpatrywałam się jak błogo śpi. Nie miałam sumienia go budzić, ale wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię nie zdążą na czas. Delikatnie go pocałowałam w usta, a on coś pomruczał pod nosem.
-Wstajemy kochanie.- dostał jeszcze jednego buziaka ale ani drgnął.- Zayne Maliku albo zaraz wstaniesz albo użyje mniej miłych środków do pobudzenia Twojego organizmu.
-Mhm. - przekręcił się na drugi bok.
-Sam tego chciałeś- szepnęłam.
Wyszłam do łazienki i zaczęłam szukać czegoś do czego mogę nalać wody. DO głowy przyszedł mi tylko kubeczek na szczoteczki. Wyciągnęłam z niego zawartość i nalałam wody.Wróciłam do pokoju. Mój chłopak słodko chrapał. Nie miał chyba najmniejszej ochoty wstawać.
-Panie Maliku, czas wstać. - zawartość kubeczka wylała się na jego twarz i włosy.
Lodowata woda ocuciła dość szybko chłopaka, a może to to, że jego włosy były mokre?
-Nie musiałaś!- Był lekko wkurzony na mnie.
-To jak Cię miałam inaczej obudzić? - musnęłam jego usta.- Za pięć minut chce Cię widzieć na śniadaniu kochanie. - rzuciłam mu jego bokserki, które pałętały się koło mojej nogi. - Tylko nie zapomnij się ubrać!- uśmiechnęłam się cwaniacko i wyszłam.
No to została mi tylko Rebecca. W sumie nie musiałam budzić dziewczyny, ale nie byłam przekonana jakie miała plany. Zresztą, jak wszyscy jemy śniadanie to wszyscy. Bez wyjątków. Zapukałam delikatnie w drzwi i je uchyliłam. W pomieszczeniu nikogo nie było, drzwi do łazienki były otwarte i także było w niej pusto. Wyszłam zdziwiona na korytarz, gdzie spotkałam Zayna ubranego w same dresy.
-Widzisz co mi zrobiłaś? - wskazał na oklapnięte włosy. -Foch!
- Zawsze wyglądasz seksownie w jakichkolwiek włosach. - chciałam mu dać buziaka ale odwracał głowę.- Dobra! Będziesz coś chciał!
- No już, przestań. -  odwracałam głowę, żeby nie mógł mnie pocałować.
- E.. wy tam zakochańce! - dobiegł głos Lou z schodów. - Na śniadanie bo wystygnie.
Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w dół. Weszliśmy do kuchni na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Ominęło mnie coś? - spojrzałam zdezorientowana na towarzystwo.
-Wło wło włooosy Malika!- Horan znów wybuchł nie pohamowanym śmiechem.
- Pierwszy raz widzimy go w nieułożonych włosach. - Daddy ocierał łzy.
- Nie potrzebuje być pięknym. Mam kogoś kto mnie kocha za to kim jestem, a nie za to jak wyglądam oraz, że jestem w zespole. - Delikatnie objął mnie w pasie i pocałował.
- Ooooo - wydobyło się ciche z ust Reb, El i Dan. - To słodkie!
Dopiero teraz zobaczyłam, że Ruda jest wśród nas. Musiałyśmy się minąć gdy budziłam chłopaków.
- Dobra jedzmy bo jestem głodny! - krzyknął Niall.
- A czy ty kiedykolwiek nie byłeś głodny? - Westchnął Hazza.
Niall udawał zamyślonego.
-Nie w sumie to nie. - na co znowu wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Usiedliśmy do śniadania. Nie trzeba było dużo czasu żeby wszystkie naleśniki znikły z talerza.
-Kochanie, weźmiecie mnie ze sobą prawda - Danielle uśmiechała się do Liama.
- Lou! Poprowadzisz busa? - chłopak spojrzał na niego.
-Niech będzie.. - marchewkowy dopijał kawę.- To ubierać się i jedziemy!
Rebecca również postanowiła się z nimi zabrać. Malik szybko skoczył się ogarnąć na górę. I po 5 minutach cała siódemka pakowała się do busa.
- To co musimy za nimi posprzątać? - skrzywiła się El.
-Niestety... - westchnęłam i zaczęłam zbierać naczynia ze stołu.- Nie będzie Ci przeszkadzać jak zapalę?
- Nie co ty. Nie krępuj się. - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
Sięgnęłam po paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego ale zapalniczka upadła mi na ziemię. Schyliłam się by ją podnieść, oczywiście pech chciał bym uderzyła się z całej siły w boczną szafkę...
-Cholera.. - jęknęłam.
-Nic Ci nie jest! - dziewczyna natychmiast znalazła się koło mnie.
-Nie nie... - dopiero teraz zauważyłam, że szafka na samym dole jest rozwalona i coś z niej wystaje. - Co to? - pokazałam ręką na wystające rzeczy.
Nikt tu najwyraźniej nie zaglądał, a przynajmniej nie sprzątał. Eleanor sięgnęła ręką i wyciągnęła dwa kartony papierosów. Nie były one zakurzone.
-Malik chyba zrobił zapasy - wybuchła śmiechem.
- Nie możliwe..- szepnęłam.- Malik pali tylko Marlboro a to są L&M. - przekręciłam pudełko i sprawdziłam cenę. - Do tego są już po nowej cenie. Nie są tu dłużej niż 3 tygodnie.
Położyłam się na ziemi by spojrzeć czy nic nie zostało w skrytce. Nie myliłam się. Na samym końcu leżał otwarty karton, kilka porozwalanych pustych paczek, zapałki, pety oraz jedna otwarta paczka. Wyciągnęłam to wszystko i pokazałam mojej towarzyszce.
- No to sprawdzimy kto się będzie denerwował przez najbliższe dni, że to zaginęło. - uśmiechnęła się do mnie podstępnie.- Ty palisz Tobie się to bardziej przyda niż mi.
Uśmiechnęłam się do niej i schowałam do torebki nasze znaleziska. Posprzątałyśmy całą kuchnię, a szafeczkę naprawiłyśmy, żeby nie było widać co się stało.
-Hm... Dobra niestety muszę już iść jestem umówiona z znajomymi. Wracasz ze mną? Taxi Cię podrzuci po drodze jeśli chcesz.
-Niee dzięki. Mam niedaleko przejdę się spacerkiem. - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
Obydwie rozeszłyśmy się do pokoi. Ubrałam na siebie jakieś leginsy które znalazłam w pokoju gościnnym. Na szczęście zostawiłam tu trochę rzeczy. Na górę zarzuciłam bluzę Malika i byłam gotowa do wyjścia. Sukienkę i buty schowałam do reklamówki. Założyłam nike , wzięłam torebkę oraz pożegnałam się z El. Wyciągnęłam papierosa i delektowałam się tytoniem rozchodzącym się po moich płucach. Szłam spacerkiem, zastanawiając się czyje są te papierosy. Wiedziałam co mnie zastanie w domu. Było już po pierwszej tata wrócił z nocy i zapewne spał bo dziś miał już którąś pod rząd. Mój telefon zasygnalizował nową wiadomość. Zdeptałam niedopałek i odczytałam jej treść.
"Zadzwoń do mnie jak będziesz na skajpaju"
Kaśka musiała mieć coś ważnego mi do powiedzenia jeśli już pisała sms. Zwłaszcza, że nie dawno rozmawiałyśmy. Przyspieszyłam więc kroku i po 10 minutach byłam już pod domem. Tak jak myślałam telewizor był włączony a ojciec spał. Przykryłam go kocem i szybko wyszłam do siebie, żeby uruchomić laptopa. Pierwszą rzeczą było sprawdzenie czy moja przyjaciółka jest dostępna. Była, pewnie miała zamiar na mnie czekać, aż się nie pojawię. Od razu na moim ekranie pojawiło się że do mnie dzwoni odebrałam.
-IpppP!- zaczęła piszczeć!- Nie uwierzysz co się stało!
- No co. Mów mów mów! - jej ekscytacja przeszła na mnie.
-Jestem z Łukaszem!- wrzasnęła mi prosto w monitor.
Zaczęłyśmy obie piszczeć i się śmiać. Opowiadała mi chyba z godzinę jak się to stało. Potem rozmowa zeszła na inne tematy.
- Eli- wrzasnął tata- ja idę do pracy. Miłego wieczoru!
-Dzięki! - odkrzyknęłam i wróciłam do rozmowy z Kasią.
Opowiedziała mi co w Polsce, że zdała już wszystkie testy, że jest bardzo szczęśliwa. Wiedziałam o wszystkich najnowszych związkach naszych znajomych. Było już przed 22 gdy zakończyłyśmy rozmowę. Postanowiłam sprawdzić kto wygrał xfactora i zobaczyć jak moi przyjaciele wyglądają. Przemieściłam się więc do salonu i włączyłam telewizor, miałam szczęście. Cała piątka stała na scenie a Harry trzymał kopertę.
- Tą edycję wygrał lub wygrały... - otworzył kopertę i pokazał chłopakom.
-Little Mix!- wrzasnęli wszyscy a wokół posypało się konfetti. 
Uśmiechnęłam się mimowolnie gdy było zbliżenie na Zayna. Lecz mój uśmiech szybko zrzedł. Blondynka z zespołu rzuciła się mu na szyje i namiętnie pocałowała. Chłopak się w ogóle nie opierał. Wręcz mu się to podobało. Obraz się zmienił. Ucieszona widownia i fani. Jury, które klaskało teraz to wszystko było gdzieś dalej. Przed oczami miałam tylko tej blondyny całującej mojego chłopaka... Tak dobrze znanej mi blondyny. Była to bowiem ta sama dziewczyna z którą się przespał kilka miesięcy temu. Rozpoznałam ją dopiero gdy było przybliżenie na zwyciężczynie. Zamarłam po raz drugi. Czułam jak kolejne łzy napływają mi do oczu.

* * *
Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach
na TT napiszcie w komentarzu nazwy. Mnie możecie
znaleźć pod @withoutxlove

11 komentarzy:

  1. Ty weź idź gdzie indziej bo nabawiłam się przy tobie tylko kompleksów :< Jesteś za dobra ... TALENT.

    OdpowiedzUsuń
  2. :ccccc
    Weź no...teraz będę ryczeć..
    Jesteś genialna!!!

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże ..jak czytałam koniec o tym pocałunku z Perrie aż tak dziwnie się poczułam ;o
    Rano było cudownie, a później niekoniecznie ..;/ ( znaczy chodzi mi o Zayn'a i El xD ..żeby nie było )
    Jak mogłaś mi to zrobić ?! o.O
    Teraz będzie mi się chciało płakać i będzie mnie dręczyło to głupie uczucie :<
    Strasznie jestem ciekawa z tymi papierosami! ;D
    Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić o kogo może chodzić, ale nie wiem czemu pierwszą myślą był Louis .. chociaż znając moje ' przypuszczenia ' okażą się błędne xD
    Suuper piszesz i rozdział jest genialny <3
    Możesz mi oddać ten talent ;3
    Czekam na nn c;
    / onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku ile emocjii w jednym rozdziale.już nie moge doczekać się następnego . pisz szybko .zapraszam do siebie : : http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajefajnie piszesz pisz następne:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdzial :D duuzo sie w nim dzialo ;) z niecierpliwoscia czekam na kolejny :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisteee...... Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i ŁAŁ MASZ WIELKI TALENT... oby Eli dalej była z Zaynem i niech on nic nie zepsuje przez tę blondynę,ktòra się na niego rzuciła w tv :p Pozdrawiam, podziwiam i czekam na dalszą część z wielką niecierpliwością :D
    Karolcia... D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nexta ! :D A ta pierdolona Perrie niech się ogarnie. Na miejscu dziewczyny malika porozmawiałabym najpierw z nim , potem z nim do niej i z nią razem z nim :)) xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaa!!!!!!!!Nie no wszystko się układało a tu nagle.,! Czekam na next!:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuupeeer ! <3 xxx Pisz dalej !! <3 Zajrzyj i proszę o komentarz :

    http://hazza691d.blogspot.com/2013/03/rozdzia-jedenasty-butelka.html#comment-form


    xxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że tak długo nie komentowałam, rozdział świetny, Zayn się troszeczkę głupio zachował,a le tak jest ciekawiej. życzę weny z niecierpliwością czekam na nn i zapraszam do sb na nowy rozdział ;DD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz :*