Rozdział 23
Wzięłam lodowaty prysznic. Zmyłam makijaż, a brudne rzeczy rzuciłam gdzieś w kąt. Owinęłam się dokładnie ręcznikiem i postanowiłam zejść do piwnicy po jakieś ciuchy. Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku schodów. Usłyszałam donośne krzyki z salonu, a może kuchni? Stanęłam na piętrze i wsłuchałam się w kłótnie.
- Co ty się dziwisz?! Przelizałeś się z jakąś laską w telewizji. Postaw się w jej sytuacji! - wrzeszczał bodajże loczek.
- Co nie znaczy, że nie może mi tego dać wytłumaczyć! - Zayn miał bardzo donośny ton.
- A myślisz, że dla niej to łatwe? Wie, że widział to cały świat, a przynajmniej UK. Musisz ją zrozumieć. Dać jej czas. - tłumaczył spokojnie Liam.
Chwila ciszy i głośne trzaśnięcie drzwiami. Zeszłam na dół trzymając ciągle opadający mi ręcznik.
- No, no, no. Musisz chyba częściej imprezować i zapominać rzeczy! - zagwizdał Harry.
Wystawiłam mu język i zbiegłam do garderoby. Wszystko co tu się znajdowało było, zbyt eleganckie dla mnie. Znalazłam jakieś dresy chyba Nialla i bluzkę z batmanem. Włożyłam na siebie i wróciłam na górę. Wszyscy oprócz Zayna siedzieli na kanapie, przed nimi leżały tabletki, kanapki z pomidorem i woda.
- Coś się stało? - siadłam na oparciu fotela przy Harrym.
- Po za tym, że masz fajną koszulkę to nic! - Liam wybuchnął śmiechem.
- Ej... Nie zapominaj o dresach. Są taaakieee lansiarskie. - zawtórował mu głodomór.
- Zjedz coś i wypij tabletki, a potem pogadamy. Wszystko Ci wyjaśnimy. - podał mi talerz Hazza.
Skonsumowałam śniadanie, wypiłam grzecznie tabletki, odniosłam wszystkie brudne naczynia do kuchni. Wróciłam do chłopaków i czekałam zniecierpliwiona, aż ktoś zacznie temat.
- Więc... Mamy dla Ciebie dobrą wiadomość i złą. Jaką chcesz usłyszeć najpierw? - Niall patrzył w podłogę.
- Obojętnie. Byle jak najszybciej. - patrzyłam to na jednego, to na drugiego.
- Więc... Dobra wiadomość jest taka, że załatwiliśmy Ci pozwolenie byś wyjechała na całą trasę koncertową z nami. Ale jest ta zła wiadomość... - Liam się zaciął.
- Nie jestem już z Zaynem i nie odpowiada mi jego towarzystwo. Boicie się, że media z naszego wyjazdu razem zrobią aferę. - skończyłam za chłopaka. - O to Ci chodziło?
Wszyscy tylko przytaknęli.
- Chcemy byś jechała z nami. Ale też byś była szczęśliwa i nie smuciła się, a raczej nie przypominała tego wszystkiego. - uśmiechnął się delikatnie Lou.
- Co ty się dziwisz?! Przelizałeś się z jakąś laską w telewizji. Postaw się w jej sytuacji! - wrzeszczał bodajże loczek.
- Co nie znaczy, że nie może mi tego dać wytłumaczyć! - Zayn miał bardzo donośny ton.
- A myślisz, że dla niej to łatwe? Wie, że widział to cały świat, a przynajmniej UK. Musisz ją zrozumieć. Dać jej czas. - tłumaczył spokojnie Liam.
Chwila ciszy i głośne trzaśnięcie drzwiami. Zeszłam na dół trzymając ciągle opadający mi ręcznik.
- No, no, no. Musisz chyba częściej imprezować i zapominać rzeczy! - zagwizdał Harry.
Wystawiłam mu język i zbiegłam do garderoby. Wszystko co tu się znajdowało było, zbyt eleganckie dla mnie. Znalazłam jakieś dresy chyba Nialla i bluzkę z batmanem. Włożyłam na siebie i wróciłam na górę. Wszyscy oprócz Zayna siedzieli na kanapie, przed nimi leżały tabletki, kanapki z pomidorem i woda.
- Coś się stało? - siadłam na oparciu fotela przy Harrym.
- Po za tym, że masz fajną koszulkę to nic! - Liam wybuchnął śmiechem.
- Ej... Nie zapominaj o dresach. Są taaakieee lansiarskie. - zawtórował mu głodomór.
- Zjedz coś i wypij tabletki, a potem pogadamy. Wszystko Ci wyjaśnimy. - podał mi talerz Hazza.
Skonsumowałam śniadanie, wypiłam grzecznie tabletki, odniosłam wszystkie brudne naczynia do kuchni. Wróciłam do chłopaków i czekałam zniecierpliwiona, aż ktoś zacznie temat.
- Więc... Mamy dla Ciebie dobrą wiadomość i złą. Jaką chcesz usłyszeć najpierw? - Niall patrzył w podłogę.
- Obojętnie. Byle jak najszybciej. - patrzyłam to na jednego, to na drugiego.
- Więc... Dobra wiadomość jest taka, że załatwiliśmy Ci pozwolenie byś wyjechała na całą trasę koncertową z nami. Ale jest ta zła wiadomość... - Liam się zaciął.
- Nie jestem już z Zaynem i nie odpowiada mi jego towarzystwo. Boicie się, że media z naszego wyjazdu razem zrobią aferę. - skończyłam za chłopaka. - O to Ci chodziło?
Wszyscy tylko przytaknęli.
- Chcemy byś jechała z nami. Ale też byś była szczęśliwa i nie smuciła się, a raczej nie przypominała tego wszystkiego. - uśmiechnął się delikatnie Lou.
-Rozumiem, przemyślę to i dam wam znać jutro. Dobrze? - starałam się być zadowolona z propozycji.
- Dobrze!- Nagle się rozpromienili.
- To co jakiś film, a potem Cię odwiozę do domu być obgadała naszą propozycję z tatą. Co ty na to? - Lou już grzebał na półce za jakimś dobrym filmem. - Może coś dla naszego Li, czyli "Toy Story"?
Zgodziliśmy się, a marchewkowy włączył film.
Niestety, nie było nam dane go oglądnąć długo. Do domu ktoś wszedł.
- Dzień dobry chłopcy! - słychać było z korytarza.
W salonie pojawił się Paul z blondynką, której już nie polubiłam. Za nimi stał Max, który przeszedł koło nich i przywitał się z nami.
-Gdzie jest Zayn? - zaczął manager - Mam wam coś ważnego do przekazania.
- Wyszedł zdenerwowany przed chwilą. - mówił Harry nie patrząc się nawet w jego stronę.
- Dobrze, jak już wiecie xfactor wygrał zespół Little Mix, to jest Perrie jedna z jego członkiń. Jako, że wczoraj publicznie przyznali się do związku z Zaynem. O czym nikt mnie nie raczył poinformować na marginesie. To zmienicie wille i zamieszkacie razem.
- COOO? - Niall wypluł popcorn z buzi.
- Bez urazy Paul, ale nie ma takiej opcji. - Mówił bez większego entuzjazmu Lou wpatrzony w ekran telewizora.
- To jest nasz dom i tu zostajemy. Jeśli Perrie i Zayn tak bardzo chcą mieszkać razem to niech kupią sobie osobny dom. My tu zostajemy. - Harry zawtórował Tommo.
- Dobrze...- O dziwo się zgodził Paul. - Kupimy dziewczyną dom zaraz koło waszego.
Zagotowało się we mnie. Wiedziałam, że chłopcy wyjeżdżają w trasę, ale sama myśl, że ONE mają mieszkać koło nich bardzo mnie zdenerwowała. Z tego co widziałam moi przyjaciele też nie przyjeli tego z entuzjazmem.
- Dobrze Perrie, to ty zostań i poczekaj na swojego chłopaka, a ja lecę. Max jedziesz czy zostajesz?
- Jadę, jadę... - uściskał nas wszystkich i poszedł za ojcem.
Blondynka rozsiadła się na fotelu i wzdychała raz po raz.
- Możesz się w końcu zamknąć? Próbuje oglądnąć film- syknęłam do niej.
- Ahh.. To wy pozwalacie siedzieć tak waszej służbie? Idź mi przynieść coś do picia. No szybko!- machnęła na mnie ręką.
Czułam jak Liam ściska coraz mocniej moją rękę. Lecz było już za późno. Wstałam i podeszłam do blondynki.
- Przepraszam Wielką Gwiazdkę Popu, ale nie jestem tu służącą. Jestem ich przyjaciółką i nie pozwolę sobie żebyś się tak do mnie odnosiła. Zrozumiałaś?! - patrzyłam na nią wściekła.
- Nie... Idź mi przynieś jakieś picie albo mój Zayn Cię zwolni. - Perrie zarzuciła włosami.
Nie wytrzymałam, rzuciłam się na nią z pięściami. Miarka się przebrała, nikt nie ma prawa tak do mnie mówić. NIKT. Zaczęłam ją szarpać, spadła z fotela cała załzawiona.
-Nie zrozumiałaś damulko, że nikt Ci tu nie będzie usługiwał, ani nadskakiwał?!- zaczęłam krzyczeć.
Słyszałam głosy chłopców, żebym przestała. Niestety ich próby odciągnięcia mnie źle się dla nich kończyły. Szarpałam dalej dziewczynę. Miałam już całe oczy w łzach, gdy poczułam stanowczy uścisk. Ktoś mnie gwałtownie odciągnął od blondynki. Do moich nozdrzy doszedł mi znajomy zapach perfum. To mój "najukochańszy" Malik trzymał mnie w objęciach. Wyrwałam mu się i wybiegłam z domu. Słyszałam jakieś głosy wołające moje imię. Ale nie odwracałam się. Chciałam być sama. Jednak moi przyjaciele nie odpuścili. Po chwili dogonili mnie autem w którym siedział Liam i Hazza. Nie miałam wyjścia musiałam wsiąść. Siadłam z tyłu nawet nie patrząc na chłopaków. Chciałam znaleźć się już w domu, uruchomić laptopa i opowiedzieć wszystko Kaśce. Oni jednak mieli inny pomysł. Skręcili w najbliższą uliczkę i jechali nieznaną mi drogą.
- Muszę zapalić. - mruknęłam. - zatrzymaj mi się przy sklepie.
Zatrzymali się przy jakimś kiosku. Kupiłam pierwsze lepsze papierosy i stałam na zewnątrz paląc jednego za drugim. Hazza wyszedł do mnie patrząc z litością.
- Może wystarczy już? Wypaliłaś chyba z 7 fajek pod rząd! - próbował zabrać mi paczkę.
- Wypaliłam tylko 4, zresztą jestem pełnoletnia i mogę robić co chcę. - wyrwałam mu moją własność i schowałam.
- Wsiadaj. Jedziemy gdzieś odpocząć. Dobrze Ci to zrobi. - uśmiechnął się Daddy zza kierownicy.
W sumie co miałam do stracenia? Zajęłam miejsce z przodu i po krótkiej kłótni z Harrym, który w końcu rozsiadł się z tyłu. Jechaliśmy między osiedlami. W aucie panowała cisza zmącona cichym graniem radia i nuceniem od czasu chłopców.
- Dlaczego Lou i Niall z nami nie jadą? Woleli zostać z Zaynem? - odwróciłam się do Hazzy.
- Ktoś musiał zostać. Sądzę, że Malik nie wytrzymał by z tą...
-Pizdą? - przerwałam z triumfalnym uśmiechem.
- Ty to powiedziałaś! - cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem.
- Wiesz... Nie jestem za bijatykami. Ale cieszę się, że jej przywaliłaś należało się jej za to co zrobiła Zaynowi... - Liam najwyraźniej nie miał zamiaru dokańczać.
Czekałam chwilę wpatrując się w niego, miałam nadzieję, że zrozumie. Co takiego Perrie zrobiła Mulatowi?
- Mogę wiedzieć co mu zrobiła?- moja ciekawość zwyciężyła z rozsądkiem.
- Przecież ona rzuciła się na niego w tym programie. On tego nie chciał. Kocha tylko Ciebie, a ona mu to wszystko zniszczyła. - powiedział na jednym oddechu loczek.
Nasz kierowca skarcił go wzrokiem. I znów zapadła lekko niezręczna cisza.
Dlaczego Harry to zmyślił? Myślał, że to coś da? Zaufałam Zaynowi, zakochałam się, myślałam że on we mnie też... I znowu życie mnie nauczyło, że jestem strasznie łatwowierna. Nie wszystko jest takie piękne i łatwe. Ja zwykła dziewczyna z Polski miałam niby być szczęśliwa z kimś takim? Przecież on może mieć każdą! Tylko dlaczego znowu ja? Tyle razy już zostałam zraniona. Rozwód rodziców, brak kontaktu z matką gdy najwięcej tego potrzebowałam. Zawsze byłam szczera, wręcz chamska ale od tamtej pory to się nasiliło. Że niby 7 letnia dziewczyna nie może być niemiła? Widać, że nigdy mnie nie poznaliście. I znów to samo, gdy w końcu udało mi się zaufać, przestać się bać i nakładać na siebie pancerz nienawiści i chamstwa. Znów zostałam zraniona, zniszczona. Moje serce wycięte zdeptane i włożone do klatki piersiowej.
- O czym myślisz? - przerwał mi Liam.
- O tym, że mimo tego jak to wszystko się potoczyło, poznałam najlepszych przyjaciół na których mogę liczyć. I których kocham jak braci. Bez was bym sobie tu nie poradziła. Wszystko by mnie dobijało i przypominało o Polsce, nawet pogoda. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Z tyłu dochodziło ciche chrapanie.Hazza zasnął. No tak, zafundowałam im nie za ciekawą noc. Auto zatrzymało się przy jakimś wielkim budynku.
- Co to jest? - patrzyłam wielkimi oczami na pomieszczenie.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. - Harryy! Wstawaj jesteśmy na miejscu! - wrzasnął dość głośno.
Loczkowaty zerwał się, ponarzekał coś pod nosem i wygramolił się z auta. Razem z Liamem poszliśmy w jego ślady. Lekko już uspokojona weszłam do budynku. Chaos, który tu panował zdziwił mnie. Byłam pewna, że chłopcy chcą mnie odstresować, a oni wciągają mnie w jakiś wir pracy? Co to w ogóle jest?
- No w końcu jesteście! - wysoka blondynka podbiegła do nas.
- Lou, poznaj Elizabet, Elizabet poznaj naszą stylistkę Lou. - przedstawił mi ją Hazza.- A gdzie moja najukochańsza Lux? Andy! - krzyknął do mężczyzny niosącego dziecko. - Oddawaj mi moją kruszynkę! - oddalił się w ich kierunku.
- Co to wszystko. - zakreśliłam koło palcem w powietrzu. - ma znaczyć?!
- Jesteś dziewczyną. Tak? Doszliśmy do wniosku, że chętnie pomożesz nam dobrać ciuchy na trasę koncertową. Jeśli oczywiście nie chcesz to odwiozę Cię do domu... - Li podrapał się nie pewnie po głowie.
- Dawać mi te ciuchy!- wykrzyknęłam i zatarłam ręce.
Szliśmy przez korytarze pełne ludzi. Co jakiś czas mój przyjaciel witał się z znajomymi i mnie przedstawiał. Uśmiechałam się tylko i starałam wyglądać w miarę normalnie. Po krótkim spacerku zostałam wprowadzona do ogromnej garderoby. To co znajdowało się w piwnicy chłopaków przy tym było malutkie. Takie wręcz tyci tyci.
- Wow.. - nic więcej nie zdołałam wykrztusić.
Zza wieszaków wyłonił się Harry z małą dziewczynką. Wyglądali przeuroczo razem.
- El poznaj Lux, córkę naszej stylistki, a także ulubienicę Harolda. Jeśli on jest w pobliżu, nikt nie ma prawa jej dotykać. - Liaś ucałował dziewczynkę delikatnie w policzek i rozsiadł się na kanapie.
- To od czego zaczynamy? A może raczej od kogo? - wkroczyła Lou.- I gdzie jest reszta?! Jak ja mam ich niby ubrać? Zresztą, nie interesuje mnie to. Najwyżej będą chodzić tak jak mi się podoba a nie im. A więc... Liam! Już stawaj tu szybko!
Chłopak wstał o ciągle i stanął na podwyższeniu. Kobieta uwijała się koło niego pokazując kolejne stylizacje, nie które mierzył, ale większość odrzucał od razu. Po jakichś 30 min cudem udało się wybrać 3 stylizacje , które podobały się i jemu i stylistce. Kolejnym do odstrzału był Harry. Położył Lux na kocyku koło kanapy i zajął miejsce przyjaciela. Tym razem poszło o wiele szybciej. Pierwsze 3 stylizacje, które przymierzył spodobały mu się i bez większego zastanowienia zdecydował się na nie. Pomogłam Lou wybrać zestawy dla reszty, Harry pożegnał się z swoją ulubienicą i oddaliliśmy się w stronę wyjścia. Poprosiłam by odwieźli mnie prosto do domu, nie miałam siły już nigdzie jechać i chodzić. Zwłaszcza, że wciąż byłam w dresach i luźnej bluzce. Chłopcy nie robili większych problemów. Po 40 minutach spędzonych w aucie z dwójką wciąż śpiewających chłopaków miałam dość. Pożegnałam się z nimi i wkroczyłam pewnie do domu. Na kanapie siedział tata, oglądając jakiś program plotkarski w tv. Byłam przekonana, że wie już o Zaynie i tej całej Perrie. Siadłam przy nim i tępo gapiłam się w migający ekran.
- Rozmawiałaś już z nim? - tata przerwał panującą między nami ciszę.
- Nie... I nie mam zamiaru. Było widać co zrobił. Zresztą dziś poznałam tą blondi są razem.- czułam jak oczy zaczynają mi się szklić, zamrugałam kilka razy by temu zapobiec.
Nic nie odpowiedział. Zresztą co miał powiedzieć? Przytulił mnie tylko po ojcowsku. Zawsze wtedy czułam się taka bezpieczna. Wiedziałam, że nic mi nie grozi.
- Chłopcy mi zaproponowali, żebym wyjechała z nimi w trasę... - delikatnie wysunęłam się z jego objęć.
- Świetny pomysł! Zwiedzisz trochę, świata poznasz kultury. Ja teraz i tak mam mało czasu bo praca i praca. A ich towarzystwo dobrze na Ciebie wpłynie. Jeśli chodzi o mnie to jestem za. - uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze, przemyślę to, a teraz idę do siebie. Może uda mi się dodzwonić do Kaśki. - pocałowałam go w policzek i wybiegłam schodami do siebie.
Kopniakiem otworzyłam drzwi od mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i uruchomiłam laptopa. Chwila, chwila! Gdzie jest mój telefon?! No tak... Wszystko zostało u chłopaków. Musiałam ich o tym jakoś poinformować tylko jak... Komputer już się włączył. Zalogowałam się na TT i napisałam krótką wiadomość. " Payne! Mój telefon potrzebny na gwałt. Znajdź go i przywieź, byle by szybko!" opublikowałam posta. Bałam się wejść w interakcje i czytać te wszystkie hejty. Pomimo tego jak wcześniej na mnie to nie działało, bo miałam oparcie w Zaynie, tak teraz mogło uderzyć z zdwojoną siłą. Po chwili przemogłam się jednak i czytałam kolejne komentarze. Nie było, żadnych obraz. Bardziej coś w stylu " czy to prawda, że Zayn i Perrie są razem?" Nie odpisałam jednak na, żaden z nich.
Czytałam to coraz nowsze powiadomienia i to jak ludzie chcieli mi pomóc w odzyskaniu telefonu. Wpadli na pomysł wytrendowania hasła #LiamElchceodzyskaćtelefon . Uważałam to za pomysł zupełnie bez sensu. No bo kto by to pisał? Jednak twettnełam jakiś głupi teks z tym hasłem i przelogowałam się na facebooka. U moich znajomych z Polski chyba nic się nie zmieniło. Bynajmniej od mojej ostatniej rozmowy z Kaśką. Znów wróciłam na TT miałam nadzieję, że Liam odpisał mi i jutro dostanę swoją własność.
Niestety od Liama zero wiadomości. Sprawdziłam profile innych chłopaków, cisza. Serio nikogo nie interesuje mój telefon? Wróciłam na stronę główną i spojrzałam w trendy. Widok mnie zdziwił. Hasło było w trendach na pierwszym miejscu. Directioners to jednak niesamowite fanki i do tego strasznie uczynne. Podziękowałam im serdecznie, wyłączyłam laptopa, odłożyłam go na szafkę i rozścieliłam łóżko. Muszę się przespać z tym pomysłem trasy. Gdyby nie ostatnie wydarzenia pewnie cieszyłabym się jak głupia i nie zastanawiała się ani chwilę. Ale teraz? Co ja mam zrobić...
* * *
Jako, że jestem chora dałam radę dodać już dziś.
W mojej głowie coraz bardziej kształtuje się już drugie opowiadanie.
Nie wiem czy już widzieliście ale po prawo pojawił się link do Aska
gdzie bezpośrednio stąd możecie zadawać mi pytania.
Możecie mnie dodawać do obserwowanych @withoutxlove
- Dobrze!- Nagle się rozpromienili.
- To co jakiś film, a potem Cię odwiozę do domu być obgadała naszą propozycję z tatą. Co ty na to? - Lou już grzebał na półce za jakimś dobrym filmem. - Może coś dla naszego Li, czyli "Toy Story"?
Zgodziliśmy się, a marchewkowy włączył film.
Niestety, nie było nam dane go oglądnąć długo. Do domu ktoś wszedł.
- Dzień dobry chłopcy! - słychać było z korytarza.
W salonie pojawił się Paul z blondynką, której już nie polubiłam. Za nimi stał Max, który przeszedł koło nich i przywitał się z nami.
-Gdzie jest Zayn? - zaczął manager - Mam wam coś ważnego do przekazania.
- Wyszedł zdenerwowany przed chwilą. - mówił Harry nie patrząc się nawet w jego stronę.
- Dobrze, jak już wiecie xfactor wygrał zespół Little Mix, to jest Perrie jedna z jego członkiń. Jako, że wczoraj publicznie przyznali się do związku z Zaynem. O czym nikt mnie nie raczył poinformować na marginesie. To zmienicie wille i zamieszkacie razem.
- COOO? - Niall wypluł popcorn z buzi.
- Bez urazy Paul, ale nie ma takiej opcji. - Mówił bez większego entuzjazmu Lou wpatrzony w ekran telewizora.
- To jest nasz dom i tu zostajemy. Jeśli Perrie i Zayn tak bardzo chcą mieszkać razem to niech kupią sobie osobny dom. My tu zostajemy. - Harry zawtórował Tommo.
- Dobrze...- O dziwo się zgodził Paul. - Kupimy dziewczyną dom zaraz koło waszego.
Zagotowało się we mnie. Wiedziałam, że chłopcy wyjeżdżają w trasę, ale sama myśl, że ONE mają mieszkać koło nich bardzo mnie zdenerwowała. Z tego co widziałam moi przyjaciele też nie przyjeli tego z entuzjazmem.
- Dobrze Perrie, to ty zostań i poczekaj na swojego chłopaka, a ja lecę. Max jedziesz czy zostajesz?
- Jadę, jadę... - uściskał nas wszystkich i poszedł za ojcem.
Blondynka rozsiadła się na fotelu i wzdychała raz po raz.
- Możesz się w końcu zamknąć? Próbuje oglądnąć film- syknęłam do niej.
- Ahh.. To wy pozwalacie siedzieć tak waszej służbie? Idź mi przynieść coś do picia. No szybko!- machnęła na mnie ręką.
Czułam jak Liam ściska coraz mocniej moją rękę. Lecz było już za późno. Wstałam i podeszłam do blondynki.
- Przepraszam Wielką Gwiazdkę Popu, ale nie jestem tu służącą. Jestem ich przyjaciółką i nie pozwolę sobie żebyś się tak do mnie odnosiła. Zrozumiałaś?! - patrzyłam na nią wściekła.
- Nie... Idź mi przynieś jakieś picie albo mój Zayn Cię zwolni. - Perrie zarzuciła włosami.
Nie wytrzymałam, rzuciłam się na nią z pięściami. Miarka się przebrała, nikt nie ma prawa tak do mnie mówić. NIKT. Zaczęłam ją szarpać, spadła z fotela cała załzawiona.
-Nie zrozumiałaś damulko, że nikt Ci tu nie będzie usługiwał, ani nadskakiwał?!- zaczęłam krzyczeć.
Słyszałam głosy chłopców, żebym przestała. Niestety ich próby odciągnięcia mnie źle się dla nich kończyły. Szarpałam dalej dziewczynę. Miałam już całe oczy w łzach, gdy poczułam stanowczy uścisk. Ktoś mnie gwałtownie odciągnął od blondynki. Do moich nozdrzy doszedł mi znajomy zapach perfum. To mój "najukochańszy" Malik trzymał mnie w objęciach. Wyrwałam mu się i wybiegłam z domu. Słyszałam jakieś głosy wołające moje imię. Ale nie odwracałam się. Chciałam być sama. Jednak moi przyjaciele nie odpuścili. Po chwili dogonili mnie autem w którym siedział Liam i Hazza. Nie miałam wyjścia musiałam wsiąść. Siadłam z tyłu nawet nie patrząc na chłopaków. Chciałam znaleźć się już w domu, uruchomić laptopa i opowiedzieć wszystko Kaśce. Oni jednak mieli inny pomysł. Skręcili w najbliższą uliczkę i jechali nieznaną mi drogą.
- Muszę zapalić. - mruknęłam. - zatrzymaj mi się przy sklepie.
Zatrzymali się przy jakimś kiosku. Kupiłam pierwsze lepsze papierosy i stałam na zewnątrz paląc jednego za drugim. Hazza wyszedł do mnie patrząc z litością.
- Może wystarczy już? Wypaliłaś chyba z 7 fajek pod rząd! - próbował zabrać mi paczkę.
- Wypaliłam tylko 4, zresztą jestem pełnoletnia i mogę robić co chcę. - wyrwałam mu moją własność i schowałam.
- Wsiadaj. Jedziemy gdzieś odpocząć. Dobrze Ci to zrobi. - uśmiechnął się Daddy zza kierownicy.
W sumie co miałam do stracenia? Zajęłam miejsce z przodu i po krótkiej kłótni z Harrym, który w końcu rozsiadł się z tyłu. Jechaliśmy między osiedlami. W aucie panowała cisza zmącona cichym graniem radia i nuceniem od czasu chłopców.
- Dlaczego Lou i Niall z nami nie jadą? Woleli zostać z Zaynem? - odwróciłam się do Hazzy.
- Ktoś musiał zostać. Sądzę, że Malik nie wytrzymał by z tą...
-Pizdą? - przerwałam z triumfalnym uśmiechem.
- Ty to powiedziałaś! - cała nasza trójka wybuchnęła śmiechem.
- Wiesz... Nie jestem za bijatykami. Ale cieszę się, że jej przywaliłaś należało się jej za to co zrobiła Zaynowi... - Liam najwyraźniej nie miał zamiaru dokańczać.
Czekałam chwilę wpatrując się w niego, miałam nadzieję, że zrozumie. Co takiego Perrie zrobiła Mulatowi?
- Mogę wiedzieć co mu zrobiła?- moja ciekawość zwyciężyła z rozsądkiem.
- Przecież ona rzuciła się na niego w tym programie. On tego nie chciał. Kocha tylko Ciebie, a ona mu to wszystko zniszczyła. - powiedział na jednym oddechu loczek.
Nasz kierowca skarcił go wzrokiem. I znów zapadła lekko niezręczna cisza.
Dlaczego Harry to zmyślił? Myślał, że to coś da? Zaufałam Zaynowi, zakochałam się, myślałam że on we mnie też... I znowu życie mnie nauczyło, że jestem strasznie łatwowierna. Nie wszystko jest takie piękne i łatwe. Ja zwykła dziewczyna z Polski miałam niby być szczęśliwa z kimś takim? Przecież on może mieć każdą! Tylko dlaczego znowu ja? Tyle razy już zostałam zraniona. Rozwód rodziców, brak kontaktu z matką gdy najwięcej tego potrzebowałam. Zawsze byłam szczera, wręcz chamska ale od tamtej pory to się nasiliło. Że niby 7 letnia dziewczyna nie może być niemiła? Widać, że nigdy mnie nie poznaliście. I znów to samo, gdy w końcu udało mi się zaufać, przestać się bać i nakładać na siebie pancerz nienawiści i chamstwa. Znów zostałam zraniona, zniszczona. Moje serce wycięte zdeptane i włożone do klatki piersiowej.
- O czym myślisz? - przerwał mi Liam.
- O tym, że mimo tego jak to wszystko się potoczyło, poznałam najlepszych przyjaciół na których mogę liczyć. I których kocham jak braci. Bez was bym sobie tu nie poradziła. Wszystko by mnie dobijało i przypominało o Polsce, nawet pogoda. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Z tyłu dochodziło ciche chrapanie.Hazza zasnął. No tak, zafundowałam im nie za ciekawą noc. Auto zatrzymało się przy jakimś wielkim budynku.
- Co to jest? - patrzyłam wielkimi oczami na pomieszczenie.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. - Harryy! Wstawaj jesteśmy na miejscu! - wrzasnął dość głośno.
Loczkowaty zerwał się, ponarzekał coś pod nosem i wygramolił się z auta. Razem z Liamem poszliśmy w jego ślady. Lekko już uspokojona weszłam do budynku. Chaos, który tu panował zdziwił mnie. Byłam pewna, że chłopcy chcą mnie odstresować, a oni wciągają mnie w jakiś wir pracy? Co to w ogóle jest?
- No w końcu jesteście! - wysoka blondynka podbiegła do nas.
- Lou, poznaj Elizabet, Elizabet poznaj naszą stylistkę Lou. - przedstawił mi ją Hazza.- A gdzie moja najukochańsza Lux? Andy! - krzyknął do mężczyzny niosącego dziecko. - Oddawaj mi moją kruszynkę! - oddalił się w ich kierunku.
- Co to wszystko. - zakreśliłam koło palcem w powietrzu. - ma znaczyć?!
- Jesteś dziewczyną. Tak? Doszliśmy do wniosku, że chętnie pomożesz nam dobrać ciuchy na trasę koncertową. Jeśli oczywiście nie chcesz to odwiozę Cię do domu... - Li podrapał się nie pewnie po głowie.
- Dawać mi te ciuchy!- wykrzyknęłam i zatarłam ręce.
Szliśmy przez korytarze pełne ludzi. Co jakiś czas mój przyjaciel witał się z znajomymi i mnie przedstawiał. Uśmiechałam się tylko i starałam wyglądać w miarę normalnie. Po krótkim spacerku zostałam wprowadzona do ogromnej garderoby. To co znajdowało się w piwnicy chłopaków przy tym było malutkie. Takie wręcz tyci tyci.
- Wow.. - nic więcej nie zdołałam wykrztusić.
Zza wieszaków wyłonił się Harry z małą dziewczynką. Wyglądali przeuroczo razem.
- El poznaj Lux, córkę naszej stylistki, a także ulubienicę Harolda. Jeśli on jest w pobliżu, nikt nie ma prawa jej dotykać. - Liaś ucałował dziewczynkę delikatnie w policzek i rozsiadł się na kanapie.
- To od czego zaczynamy? A może raczej od kogo? - wkroczyła Lou.- I gdzie jest reszta?! Jak ja mam ich niby ubrać? Zresztą, nie interesuje mnie to. Najwyżej będą chodzić tak jak mi się podoba a nie im. A więc... Liam! Już stawaj tu szybko!
Chłopak wstał o ciągle i stanął na podwyższeniu. Kobieta uwijała się koło niego pokazując kolejne stylizacje, nie które mierzył, ale większość odrzucał od razu. Po jakichś 30 min cudem udało się wybrać 3 stylizacje , które podobały się i jemu i stylistce. Kolejnym do odstrzału był Harry. Położył Lux na kocyku koło kanapy i zajął miejsce przyjaciela. Tym razem poszło o wiele szybciej. Pierwsze 3 stylizacje, które przymierzył spodobały mu się i bez większego zastanowienia zdecydował się na nie. Pomogłam Lou wybrać zestawy dla reszty, Harry pożegnał się z swoją ulubienicą i oddaliliśmy się w stronę wyjścia. Poprosiłam by odwieźli mnie prosto do domu, nie miałam siły już nigdzie jechać i chodzić. Zwłaszcza, że wciąż byłam w dresach i luźnej bluzce. Chłopcy nie robili większych problemów. Po 40 minutach spędzonych w aucie z dwójką wciąż śpiewających chłopaków miałam dość. Pożegnałam się z nimi i wkroczyłam pewnie do domu. Na kanapie siedział tata, oglądając jakiś program plotkarski w tv. Byłam przekonana, że wie już o Zaynie i tej całej Perrie. Siadłam przy nim i tępo gapiłam się w migający ekran.
- Rozmawiałaś już z nim? - tata przerwał panującą między nami ciszę.
- Nie... I nie mam zamiaru. Było widać co zrobił. Zresztą dziś poznałam tą blondi są razem.- czułam jak oczy zaczynają mi się szklić, zamrugałam kilka razy by temu zapobiec.
Nic nie odpowiedział. Zresztą co miał powiedzieć? Przytulił mnie tylko po ojcowsku. Zawsze wtedy czułam się taka bezpieczna. Wiedziałam, że nic mi nie grozi.
- Chłopcy mi zaproponowali, żebym wyjechała z nimi w trasę... - delikatnie wysunęłam się z jego objęć.
- Świetny pomysł! Zwiedzisz trochę, świata poznasz kultury. Ja teraz i tak mam mało czasu bo praca i praca. A ich towarzystwo dobrze na Ciebie wpłynie. Jeśli chodzi o mnie to jestem za. - uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze, przemyślę to, a teraz idę do siebie. Może uda mi się dodzwonić do Kaśki. - pocałowałam go w policzek i wybiegłam schodami do siebie.
Kopniakiem otworzyłam drzwi od mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i uruchomiłam laptopa. Chwila, chwila! Gdzie jest mój telefon?! No tak... Wszystko zostało u chłopaków. Musiałam ich o tym jakoś poinformować tylko jak... Komputer już się włączył. Zalogowałam się na TT i napisałam krótką wiadomość. " Payne! Mój telefon potrzebny na gwałt. Znajdź go i przywieź, byle by szybko!" opublikowałam posta. Bałam się wejść w interakcje i czytać te wszystkie hejty. Pomimo tego jak wcześniej na mnie to nie działało, bo miałam oparcie w Zaynie, tak teraz mogło uderzyć z zdwojoną siłą. Po chwili przemogłam się jednak i czytałam kolejne komentarze. Nie było, żadnych obraz. Bardziej coś w stylu " czy to prawda, że Zayn i Perrie są razem?" Nie odpisałam jednak na, żaden z nich.
Czytałam to coraz nowsze powiadomienia i to jak ludzie chcieli mi pomóc w odzyskaniu telefonu. Wpadli na pomysł wytrendowania hasła #LiamElchceodzyskaćtelefon . Uważałam to za pomysł zupełnie bez sensu. No bo kto by to pisał? Jednak twettnełam jakiś głupi teks z tym hasłem i przelogowałam się na facebooka. U moich znajomych z Polski chyba nic się nie zmieniło. Bynajmniej od mojej ostatniej rozmowy z Kaśką. Znów wróciłam na TT miałam nadzieję, że Liam odpisał mi i jutro dostanę swoją własność.
Niestety od Liama zero wiadomości. Sprawdziłam profile innych chłopaków, cisza. Serio nikogo nie interesuje mój telefon? Wróciłam na stronę główną i spojrzałam w trendy. Widok mnie zdziwił. Hasło było w trendach na pierwszym miejscu. Directioners to jednak niesamowite fanki i do tego strasznie uczynne. Podziękowałam im serdecznie, wyłączyłam laptopa, odłożyłam go na szafkę i rozścieliłam łóżko. Muszę się przespać z tym pomysłem trasy. Gdyby nie ostatnie wydarzenia pewnie cieszyłabym się jak głupia i nie zastanawiała się ani chwilę. Ale teraz? Co ja mam zrobić...
* * *
Jako, że jestem chora dałam radę dodać już dziś.
W mojej głowie coraz bardziej kształtuje się już drugie opowiadanie.
Nie wiem czy już widzieliście ale po prawo pojawił się link do Aska
gdzie bezpośrednio stąd możecie zadawać mi pytania.
Możecie mnie dodawać do obserwowanych @withoutxlove
Świetne!!!Kocham♥
OdpowiedzUsuńZdrowiej:)
agata-zdzisiu.blogspot.com
youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com
Eh... cudnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że El nie daje wytłumaczyć Zaynowi tego wszystkiego, ale w sumie ją rozumiem...
Boże, ta Perrie to taka...suka. (Oczywiście tylko w opowiadaniu)
Czekam na kolejny.
Swietny rozdzial:)
OdpowiedzUsuńTroche mi smutno, ze zrobilas z Perrie taka suke, bo bardzo lubie jej zespol i sadze, ze Little Mix ma duzy potencjal, zeby zaistniec xd
Dobra....
Czekam na nexta:*
To jest tylko i wyłącznie na cele opowiadania. Bardzo lubię Perrie jak i cały zespół. ; )
UsuńNareszcie rozdział ^^
OdpowiedzUsuńJest EMEJZING *,*
Zresztą kiedy taki nie był ;D
Ale wredna Perrie, strasznie mnie wkurzyła to jak potraktowała El -.- ( oczywiście chodzi mi o opowiadanie ;p )
Mam nadzieję, że Zayn i El wrócą za niedługo do siebie ;)
Koocham <3
Czekam nn ;3
Świetny : ) Kiedy kolejny
OdpowiedzUsuńkiedy next
OdpowiedzUsuńcześć :)
OdpowiedzUsuńczytam twojego bloga od bardzo dawna ale chyba pierwszy raz komentuje.
twoje opowiadanie jest B O S K I E !
czekam na następny rozdział :)
zapraszamy do nas na nowy rozdział :)
http://hope-love-music.blogspot.com/
czekam na następny. Świetny rozdział .Zapraszam do siebie:http://koffyou.blogspot.com
OdpowiedzUsuńczekam na nexta. Zapraszam do siebie: http://yoursreasontobe.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZatkało mnie ;) Oczywiście w pozytywnym sensie :d
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;3
http://rockmebebe.blogspot.com/
Czekam na nastepna czesc:)
OdpowiedzUsuńdawaj nn ! ;*
OdpowiedzUsuńhdgkuofl
OdpowiedzUsuńpisz szybciej kolejną część ! ;D
OdpowiedzUsuńświetny !!!
OdpowiedzUsuń