czwartek, 9 maja 2013

Epilog

*listopad*
Przejechałam delikatnie po swojej tali tym samym poprawiając czarną sukienkę mającą na sobie.
- El pośpiesz się! Spóźnimy się! - Kaśka wołała mnie z drugiej części mieszkania.
Od mojego wyjazdu dużo się zmieniło, zdałam maturę, dostałam się na studia, wynajęłyśmy z Kaśką dom w Krakowie. Chłopcy? Odzywali się, ale rzadko. Rozumiałam to, ponieważ wiedziałam jak ich życie jest ciężkie.
- Ile można na Ciebie czekać?
- Długo. - jęknęłam zrezygnowana - Muszę tam iść? Do tego tak ubrana?
- Nie wiem o co Ci chodzi. Wyglądasz pięknie. Bierz swoją torebkę i wychodzimy. - zarządziła moja przyjaciółka.
Westchnęłam głęboko i wzięłam do ręki kopertówkę,a na nogi założyłam czarne platformy.
- Od kiedy na przyjęcia u dziekana trzeba się tak stroić? - zaczęłam marudzić.
- Skończ.- przewróciła oczami- Masz pecha bo idziemy na nogach.
- Cooo?
- To nie tak daleko, nie przesadzaj.
- W tym. - pokazałam na swoje buty - dojście nawet do głównej ulicy jest bardzo daleko.
Dziewczyna zaśmiała się sarkastycznie. Kaśka nigdy nie miała problemów z takim ubiorem, zresztą zawsze wyglądała w nim olśniewająco i ponętnie. Dziś miałyśmy prawie identyczne sukienki, krótkie czarne. Rozpuszczone włosy z lekko podkręconymi końcówkami. Ona jednak miała kremowe buty i pod kolor torebkę.
Zeszłyśmy powoli po schodach. I wolnym krokiem ruszyliśmy do restauracji gdzie miało odbyć się nasze spotkanie.
- Może ja nie powinnam iść. - zagadałam- w sumie dziekan mi nic nie mówił, żebym się pojawiła dziś.
- Oh daj spokój. Mi mówił. Nie marudź już proszę. I pospiesz się bo się spóźnimy.
Rzeczywiście do budynku w którym miało być spotkanie miałyśmy dosłownie 15 minut drogi i to z moim tempem. Byłyśmy już przed samym wejściem gdy telefon Kaśki się rozdzwonił.
- Idź idź - popchnęłam mnie w stronę drzwi - Ja zaraz dojdę.
To dziwne, że tak bogaty gość robił w takim miejscu spotkanie.. I do tego jeszcze w ogóle nie oświetlone. Popchnęłam delikatnie drzwi i weszłam pewnym krokiem do środka. Nagle jasny blask poraził moje oczy a do uszu dobiegło głośne. "Niespodzianka".
Po mojej głowie krążyło setki myśli. Przegapiłam urodziny Kaśki? Nie.. One były w maju. Czy może ktoś miał urodziny, a ja weszłam w nie czasie. Przeleciałam oczami po osobach znajdujących się dookoła mnie. Znałam ich.
- I jak. Udało mi się? Powiedz, że się tego nie spodziewałaś! - moja przyjaciółka mówiła jak nabuzowana.
Uniosłam pytająco brwi.
- Dziś są Twoje urodziny kochanie! - poprowadziła mnie w tłum.
Ludzie podchodzili do mnie i składali mi życzenia, nie którzy dawali prezenty.
Moje urodziny? Przecież to nie było możliwe. Tata nie dzwonił.. Nie zapomniał by o nich... Zresztą chłopcy też. Wyciągnęłam telefon z kopertówki i sprawdziłam datę. 22 listopada... Czyli to prawda.. Moja mina nagle zrzedła podeszłam do baru i zamówiłam drinka.
- Wszystko ok? - zapytała zatroskana Kaśka...
- Mój tata... On.. Zapomniał...
- Oj.. Może miał dużo obowiązków. - starała się mnie pocieszać.
- Tak tak... Na pewno... - sama chciałam w to wierzyć.
- A teraz chodź - objęła mnie ramieniem. - Czas na mój prezent.
Uśmiechnęła się do mnie i pociągnęła mnie w stronę jednego stolika. Siedział przy nim facet lekko zgarbiony. Starszy.
-Tato? - jęknęłam gdy podeszłyśmy bliżej- Tato!
Ruszyłam jak sprinter na zawodach ku stolikowi. Rzuciłam się mu na szyję a on mnie przytuli mocno.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - szepnął mi do ucha.
- Stało się coś? - zapytałam zaniepokojona, gdy zobaczyłam jego podkrążone oczy.
- Oh, zmęczenie i to duże. Niestety mój prezent dostaniesz dopiero potem. - uniósł lekko kąciki swoich warg. - A teraz przepraszam, ale udam się do domu. Jestem strasznie zmęczony po podróży. Zresztą, to nie mój przedział wiekowy.
Uściskał mnie mocno i pocałował w policzek oraz zniknął w drzwiach.
Impreza, rozkręcała się w najlepsze. Alkohol lał się litrami, ludzie tańczyli z drinkami w ręku. Około godziny 23 na sali zapanowała totalna ciemność, muzyka przestała grać. Wszyscy ucichli. Odwróciłam się od baru by spojrzeć co się dzieje. Można było zauważyć, że na scenę ktoś wchodzi. Nagle delikatne światła oświetliły piątkę chłopaków, w wielkich czerwonych kokardach.
- Cześć. - zaczął po angielsku Louis - Taki starszy pan, powiedział nam, że chce nas dać na urodziny swojej córce. - zaśmiał się pod nosem. - A żeby uszczęśliwić ją jeszcze bardziej to kazał nam ubrać na siebie to coś - pokazał na wstążkę.
- A tak serio - przerwał mu Malik. - Jesteśmy tu bo nasza najlepsza przyjaciółka ma urodziny, a my nie mogliśmy tego przegapić - uśmiechnął się w moim kierunku.
Harry zaczął śpiewać po angielsku Sto lat, moi znajomi jednak szybko przełożyli to na mój ojczysty język i jedyne co się dało usłyszeć z tego bojkotu to znaną na całym świecie melodię.
- A więc. - Zaczął Liam. - Jesteśmy One Direction. I damy tutaj dzisiaj mini koncert. Mam nadzieję, że się wam spodoba!
Jak powiedzieli tak się stało, odśpiewali kilka bardziej znanych piosenek oraz z dedykacją dla mnie Everythink about you, przy której zakręciła mi się łezka w oku, na wspomnienia o plaży. Na końcu zaprosili mnie na scenę a z głośników poleciało Kiss You. Zayn delikatnie objął mnie w tali i śpiewał. Niall nauczył mnie tańca na refren, a Louis skakał po scenie jak oszalały. Harry w końcu zakończył piosenkę słowami And Let me Kiss You. A Mulat przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował. Pogłębiłam pocałunek, czułam jak nasze języki ze sobą walczą. Gdzieś w oddali bili brawa, to się teraz nie liczyło. Najważniejszy był on. Oderwałam się od niego delikatnie i mocno przytuliłam.
- Tęskniłam. - szepnęłam mu na ucho.
- Ja bardziej.
Delikatnie mnie odsunął by popatrzeć mi oczy. Przyłożył do ust mikrofon i powiedział.
- El, kocham Cie... Kocham Cię jak nikogo innego. Chciałabyś ze mną być? - Ostatnie słowa wypowiedział trochę ciszej.
 Osłupiałam nie wiedząc co się dzieje. Nic nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Stanęłam więc na palcach i pocałowałam go namiętnie. Znowu gdzieś w tle rozbrzmiały oklaski i wiwaty.
Zeszliśmy z podestu ze sceny wtuleni w siebie.
- Mam nadzieję, że prezent Ci się podobał - zapytał Harry
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Odpowiedziałam, patrząc zakochanym wzrokiem na Malika

* * *
No i mamy! Wiem wiem. Krótkie. Ale to epilog więc no.
Opowiadanie które się niedługo tu pojawi. ( TAK NA TYM BLOGU)
też będzie miało je krótsze.
Dostałam kilka pytań o kim będzie. Więc... Będzie ono o wszystkim
jeszcze nie obsadziłam do końca "ról"
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
Rozwalił mnie też komentarz o pewnych "tonkers" Nie zasłużyłam na nic takiego więc no.
UWAGA!
Chciałam ogromnie podziękować za ilość wyświetleń, za wszystkie miłe
komentarze, jak i za konstruktywną krytykę.
DZIĘKUJE! WSZYSTKIM.
Ah... No i wyczekujcie na prolog nowego opowiadania. Bo zdradzę wam, że już jest
napisany ; )
KOCHAM WAS I JESZCZE RAZ DZIĘKUJE!

7 komentarzy:

  1. Świetny! Szkoda, że to już koniec, ale cieszy mnie zakończenie. Ogólnie rozdział jest genialny i ja sama chciałabym mieć taką niespodziankę.
    Czekam na prolog nowego opowiadania i zapraszam do siebie: crazy-life-with-one-d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi sie zakonczenie podobalo:)
    Takie pozytywne xd
    Wszystko sie ulozylo, zero nieporozumien i cierpienia;p
    Az chce sie czekac na nowosc, ktora mam nadzieje zaprezentujesz nam niebawem, pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że to ostatni komentarz do tego opowiadania i powinien być jakiś zniewalająco długi, ale napisze tylko jedno słowo:
    Genialnie! Kacham<3
    I nic więcej nie dodam.

    http://youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się kolejne świetne opowiadanie w twoim wydaniu, którego będę fanką. Ale to nie nowość. Po porostu jak ktoś ma taki talent jak ty to musi go używać <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemuuuuuu? No czeeeemuuuuuuu?! czy tylko ja na tym blogu wolałam ją z Maxsiem? ;-; Epilog, brak słów... ZAJEBISZCZY. Czekam na nowe opo. Mogłabyś informoać na tt? @HorankiTeszczo /~~Teszczo.♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej :) Fajnie sie skończyło a dokładniej jak chciałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to było super , byłam troche smutna czytając ostatnią część tamtego opowiadania ale dzięki temu epilogu Elizabet znowu się z nimi spotkała i było już dobrze zrobiło mi sie lepiej na duszy

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz :*