- Zabij ją! - szepnęła brunetka
- Ja... Nie mogę! - w szklanych oczach rudej kobiety zajaśniał łzy.
- Roxan, ona nie jest nam już potrzebna, pomyliłyśmy się co do niej - każde słowo wyrecytowała z idealną perfekcją.
- Sara , niezależnie od tego kim jest , połączyliśmy ich , są jak rodzeństwo, a ja ją pokochałam jak własną córkę, której nigdy nie będę miała.
- Nic nie rozumiesz! - jej krzyk rozniósł się po całym domu - Nigdy nie będzie taka jak on! Jak my! - wskazała na bezwładne ciało chłopca, sięgnęła po nóż - Ona nie ma prawa żyć.
Mała blondynka leżała na kamiennym stole przykryta do połowy białym prześcieradłem. Wygląda jakby spała, jej piaskowa skóra delikatnie błyszczała dzięki promieniom słonecznym, które na nią padały.
- Jeśli ją zabijesz - szepnęła rudowłosa - nigdy więcej mnie nie zobaczysz, lub co gorsza zerwę naszą więź, a wiesz co to oznacza - jej oczy pojaśniały.
Brązowe oczy zaczęły się ściemniać przez złość, którą opanowała brunetkę. Uniosła nóż i z gardłowym okrzykiem biegła w stronę dziecka.
Lisa obudziła się cała mokra i ze łzami w oczach. Ten koszmar męczył ją odkąd wyjechała do Francji. Niezmiennie był ten sam, ale ona nadal go nie rozumiała. Jaki sens miało zabijanie małej dziewczynki? Kim była ta dziewczynka? Kim był ten chłopiec? Kim były te kobiety? Szybko odpędziła pytania chodzące jej po głowie i zwaliła je na za dużą dawkę horrorów i przepracowanie.
W tym momencie potrzebowała wody i świeżego powietrza. Delikatnie zsunęła nogi z swojego łóżka i usunęła je w puchate kapcie.
Wyciągnęła szklankę z szafki i nalała do niej lodowatej wody z kranu. Zawsze tak robiła. Woda w tej dzielnicy była krystalicznie czysta i bez obaw można było ją pić. Podeszła do okna i otworzyła je, świeże, rześkie powietrze owiało jej twarz. Wzięła kilka głębokich oddechów i odwróciła się przodem do kuchni popijając napój. Wszystkie obawy, a raczej resztki złego snu, który przed chwilą jeszcze w sobie miała, mijały z każdą sekundą.
Drzwi wejściowe do domu skrzypnęły cichutko, a idealna cisza, która dotychczas panowała została zmącona przez czyjeś kroki. Lisie do głowy przychodziła tylko jedna myśl "złodzieje". Odstawiła szklankę na stole i tak cicho jak tylko potrafiła przeszła do szafki z garnkami. Chciała wyciągnąć jedną z większych patelni, która znajdowała się na samym dole. Pociągnęła mocniej za jej uchwyt co spowodowało, że wszystkie rzeczy znajdujące się nad nią wylądowały z głośnym grzmotem na podłodze. Kroki na chwilę ucichły. Blondynka wzięła swoją nietypową broń i stanęła za drzwiami przygotowana do ataku. W domu jednak znowu zapadła niczym niezmącona cisza. Stała tak nasłuchując czy bandyta nie idzie w jej kierunku. Nagle w drzwiach pojawił się zarys wysokiej postaci. Wstrzymała oddech i patrzyła co zrobi. Chłopak podszedł do rozwalonych garnków i chwilę im się przyglądał po czym zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, aż spoczął na niskiej postaci z uniesioną patelnią. Jego głęboki sarkastyczny śmiech rozszedł się po całym pomieszczeniu.
Lisa od razu rozpoznała Malika po głosie i opuściła broń. Jego oczy były nadzwyczajnie ciemne, wręcz czarne, ale cerę miał białą jak kartka, jego karnacja wydawała się pierwszy raz, aż tak jasna.
- Co tu robisz? - starała mówić się z złością, ale ulga, że to nikt, kto chce ją zabić, ani żadna szalona fanka, było słychać w głosie.
- Chyba ja o to powinienem o to zapytać. - jego głos był nadzwyczaj chropowaty - Chciałaś mnie tym zaatakować?
Dziewczyna lekko się zarumieniła i schowała patelnie za plecy. Malik zbliżył się do niej znacznie i objął ją lewą ręką w pasie, a prawą delikatnie wyciągnął patelnie z ręki.
- Teraz będziesz tylko moja. - uśmiechnął się cwaniacko.
- Oj, Malik - zaśmiała się cicho - Kiedy zrozumiesz, że nigdy nie będę Twoja? - próbowała mu się wyrwać, ale on był silniejszy.
Zmniejszył jeszcze bardziej odległość między nimi. Był chłodny. Ich klatki były do siebie dociśnięte, nie było między nimi nawet milimetra przestrzeni. Lisa czuła, jak jego ręce gładko poruszają się po jej plecach. Serce zaczęło jej przyspieszać. Malik musnął ustami delikatnie jej szyję.
- Zayn przestań! - próbowała go od siebie odsunąć ostatkiem sił. On jednak nawet nie drgnął.
- Jak myślisz co tu się stało? - Louis i Liam stali opierając się o futrynę drzwi.
- Sądząc po tym jak Lisa leży, musiało to być coś dziwnego. - Daddy wszedł cichutko do kuchni.
- Czy ona ma patelnie w ręce? - szepnął Tomlinson.
Jego przyjaciel przytaknął głową i delikatnie wyciągnął przedmiot z pod kończyny dziewczyny. Wziął butelkę wody i cofnął się do poprzedniej pozycji.
- Ciekawe ile tak spała i dlaczego. - mruknął. - Może powinniśmy ją obudzić?
- Nie niech śpi. Musiała mieć ciężką noc jeśli tu wylądowała - popił łyk chłodnej wody.
Frontowe drzwi zostały mocno otworzone, a idealną ciszę przerwały chichoty. Chłopcy od razu poszli w ich stronę.
- Cii... - marchewkowy przyłożył palec do ust i poszedł w stronę dziewczyny o brązowych z lekko kręconych włosach. - wszyscy jeszcze śpią, a Lisa w kuchni - objął ją w tali i cmoknął w policzek.
- Loli już wróciła? - mulatka o kręconych włosach uniosła brwi - Chce z nią porozmawiać - powiedziała stanowczym tonem.
- Ale ona śpi. - Payne zastąpił jej drogę i położył ręce na jej biodrach oraz lekko pociągnął w swoją stronę - proszę... - dodał po chwili opierając swoje czoło na jej.
Dziewczyna pomruczała coś cicho i zgrabnie wymknęła się z jego uścisku.
- Chodź Eleanor - pociągnęła ją za rękę, tym samym wyrywając ją z uścisku Tomlinsona - Wybierzemy jakiś film.
Gdy kawałek odeszły Lou rzucił przyjacielowi pytające spojrzenie.
- Nie mam pojęcia - szepnął tak cicho, że sam się ledwo słyszał. - uniósł ramiona i pokręcił głową, sam nie dowierzając w to co się dzieje.
Niall szedł po schodach przecierając swoje zaspane oczy.
- Cześć Danielle, Eleanor, Louis , Liam - rzucił od niechcenia w stronę znajomych.
Skierował swoje kroki do kuchni.
- Hej Lisa! - powiedział gdy zobaczył ją leżącą na stole.
Dziewczyna od razu zerwała się przestraszona, jej oczy były czerwone i napuchnięte od niewyspania. - To ty tu spałaś? - Irlandczyk zapytał wyciągając sok pomarańczowy z lodówki i dwie szklanki z szafki.
- Chyba tak. - ziewnęła.
Blondyn dosiadł się do niej i nalał im soku.
- Coś się stało? - zapytał podsuwając jej picie.
- Ja... Ja.. - zaczęła się jąkać - Nie pamiętam. Miałam zły sen, zeszłam tutaj, żeby się napić... A potem...
- Musiałaś zasnąć. - dokończył za nią Horan.
- Chyba tak... Nic więcej nie pamiętam.
* * *
Mam dla was małą niespodziankę. Ale tego
się dowiecie w następnym rozdziale.
Wiem, że to może nie ma wszystko ładu i składu,
ale dopiero się uczę pisać w formie narratora 3-os.
Mam nadzieję, że się ten rozdział podoba.
Jeśli czytasz, zostaw po sobie komentarz.
Buźka ;*
- Ja... Nie mogę! - w szklanych oczach rudej kobiety zajaśniał łzy.
- Roxan, ona nie jest nam już potrzebna, pomyliłyśmy się co do niej - każde słowo wyrecytowała z idealną perfekcją.
- Sara , niezależnie od tego kim jest , połączyliśmy ich , są jak rodzeństwo, a ja ją pokochałam jak własną córkę, której nigdy nie będę miała.
- Nic nie rozumiesz! - jej krzyk rozniósł się po całym domu - Nigdy nie będzie taka jak on! Jak my! - wskazała na bezwładne ciało chłopca, sięgnęła po nóż - Ona nie ma prawa żyć.
Mała blondynka leżała na kamiennym stole przykryta do połowy białym prześcieradłem. Wygląda jakby spała, jej piaskowa skóra delikatnie błyszczała dzięki promieniom słonecznym, które na nią padały.
- Jeśli ją zabijesz - szepnęła rudowłosa - nigdy więcej mnie nie zobaczysz, lub co gorsza zerwę naszą więź, a wiesz co to oznacza - jej oczy pojaśniały.
Brązowe oczy zaczęły się ściemniać przez złość, którą opanowała brunetkę. Uniosła nóż i z gardłowym okrzykiem biegła w stronę dziecka.
Lisa obudziła się cała mokra i ze łzami w oczach. Ten koszmar męczył ją odkąd wyjechała do Francji. Niezmiennie był ten sam, ale ona nadal go nie rozumiała. Jaki sens miało zabijanie małej dziewczynki? Kim była ta dziewczynka? Kim był ten chłopiec? Kim były te kobiety? Szybko odpędziła pytania chodzące jej po głowie i zwaliła je na za dużą dawkę horrorów i przepracowanie.
W tym momencie potrzebowała wody i świeżego powietrza. Delikatnie zsunęła nogi z swojego łóżka i usunęła je w puchate kapcie.
Wyciągnęła szklankę z szafki i nalała do niej lodowatej wody z kranu. Zawsze tak robiła. Woda w tej dzielnicy była krystalicznie czysta i bez obaw można było ją pić. Podeszła do okna i otworzyła je, świeże, rześkie powietrze owiało jej twarz. Wzięła kilka głębokich oddechów i odwróciła się przodem do kuchni popijając napój. Wszystkie obawy, a raczej resztki złego snu, który przed chwilą jeszcze w sobie miała, mijały z każdą sekundą.
Drzwi wejściowe do domu skrzypnęły cichutko, a idealna cisza, która dotychczas panowała została zmącona przez czyjeś kroki. Lisie do głowy przychodziła tylko jedna myśl "złodzieje". Odstawiła szklankę na stole i tak cicho jak tylko potrafiła przeszła do szafki z garnkami. Chciała wyciągnąć jedną z większych patelni, która znajdowała się na samym dole. Pociągnęła mocniej za jej uchwyt co spowodowało, że wszystkie rzeczy znajdujące się nad nią wylądowały z głośnym grzmotem na podłodze. Kroki na chwilę ucichły. Blondynka wzięła swoją nietypową broń i stanęła za drzwiami przygotowana do ataku. W domu jednak znowu zapadła niczym niezmącona cisza. Stała tak nasłuchując czy bandyta nie idzie w jej kierunku. Nagle w drzwiach pojawił się zarys wysokiej postaci. Wstrzymała oddech i patrzyła co zrobi. Chłopak podszedł do rozwalonych garnków i chwilę im się przyglądał po czym zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, aż spoczął na niskiej postaci z uniesioną patelnią. Jego głęboki sarkastyczny śmiech rozszedł się po całym pomieszczeniu.
Lisa od razu rozpoznała Malika po głosie i opuściła broń. Jego oczy były nadzwyczajnie ciemne, wręcz czarne, ale cerę miał białą jak kartka, jego karnacja wydawała się pierwszy raz, aż tak jasna.
- Co tu robisz? - starała mówić się z złością, ale ulga, że to nikt, kto chce ją zabić, ani żadna szalona fanka, było słychać w głosie.
- Chyba ja o to powinienem o to zapytać. - jego głos był nadzwyczaj chropowaty - Chciałaś mnie tym zaatakować?
Dziewczyna lekko się zarumieniła i schowała patelnie za plecy. Malik zbliżył się do niej znacznie i objął ją lewą ręką w pasie, a prawą delikatnie wyciągnął patelnie z ręki.
- Teraz będziesz tylko moja. - uśmiechnął się cwaniacko.
- Oj, Malik - zaśmiała się cicho - Kiedy zrozumiesz, że nigdy nie będę Twoja? - próbowała mu się wyrwać, ale on był silniejszy.
Zmniejszył jeszcze bardziej odległość między nimi. Był chłodny. Ich klatki były do siebie dociśnięte, nie było między nimi nawet milimetra przestrzeni. Lisa czuła, jak jego ręce gładko poruszają się po jej plecach. Serce zaczęło jej przyspieszać. Malik musnął ustami delikatnie jej szyję.
- Zayn przestań! - próbowała go od siebie odsunąć ostatkiem sił. On jednak nawet nie drgnął.
- Jak myślisz co tu się stało? - Louis i Liam stali opierając się o futrynę drzwi.
- Sądząc po tym jak Lisa leży, musiało to być coś dziwnego. - Daddy wszedł cichutko do kuchni.
- Czy ona ma patelnie w ręce? - szepnął Tomlinson.
Jego przyjaciel przytaknął głową i delikatnie wyciągnął przedmiot z pod kończyny dziewczyny. Wziął butelkę wody i cofnął się do poprzedniej pozycji.
- Ciekawe ile tak spała i dlaczego. - mruknął. - Może powinniśmy ją obudzić?
- Nie niech śpi. Musiała mieć ciężką noc jeśli tu wylądowała - popił łyk chłodnej wody.
Frontowe drzwi zostały mocno otworzone, a idealną ciszę przerwały chichoty. Chłopcy od razu poszli w ich stronę.
- Cii... - marchewkowy przyłożył palec do ust i poszedł w stronę dziewczyny o brązowych z lekko kręconych włosach. - wszyscy jeszcze śpią, a Lisa w kuchni - objął ją w tali i cmoknął w policzek.
- Loli już wróciła? - mulatka o kręconych włosach uniosła brwi - Chce z nią porozmawiać - powiedziała stanowczym tonem.
- Ale ona śpi. - Payne zastąpił jej drogę i położył ręce na jej biodrach oraz lekko pociągnął w swoją stronę - proszę... - dodał po chwili opierając swoje czoło na jej.
Dziewczyna pomruczała coś cicho i zgrabnie wymknęła się z jego uścisku.
- Chodź Eleanor - pociągnęła ją za rękę, tym samym wyrywając ją z uścisku Tomlinsona - Wybierzemy jakiś film.
Gdy kawałek odeszły Lou rzucił przyjacielowi pytające spojrzenie.
- Nie mam pojęcia - szepnął tak cicho, że sam się ledwo słyszał. - uniósł ramiona i pokręcił głową, sam nie dowierzając w to co się dzieje.
Niall szedł po schodach przecierając swoje zaspane oczy.
- Cześć Danielle, Eleanor, Louis , Liam - rzucił od niechcenia w stronę znajomych.
Skierował swoje kroki do kuchni.
- Hej Lisa! - powiedział gdy zobaczył ją leżącą na stole.
Dziewczyna od razu zerwała się przestraszona, jej oczy były czerwone i napuchnięte od niewyspania. - To ty tu spałaś? - Irlandczyk zapytał wyciągając sok pomarańczowy z lodówki i dwie szklanki z szafki.
- Chyba tak. - ziewnęła.
Blondyn dosiadł się do niej i nalał im soku.
- Coś się stało? - zapytał podsuwając jej picie.
- Ja... Ja.. - zaczęła się jąkać - Nie pamiętam. Miałam zły sen, zeszłam tutaj, żeby się napić... A potem...
- Musiałaś zasnąć. - dokończył za nią Horan.
- Chyba tak... Nic więcej nie pamiętam.
* * *
Mam dla was małą niespodziankę. Ale tego
się dowiecie w następnym rozdziale.
Wiem, że to może nie ma wszystko ładu i składu,
ale dopiero się uczę pisać w formie narratora 3-os.
Mam nadzieję, że się ten rozdział podoba.
Jeśli czytasz, zostaw po sobie komentarz.
Buźka ;*
Piszę z telefonu mamy krzyczącej 'Oddawaj mi tę komórkę, bo nigdy więcej jej nie dotkniesz'. Tak więc... Kocham Cię♥♥♥♥♥ I dawaj szybko nn :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny nagłówek <3
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz mieć ochote, wpadnij też do mnie, na opowiadanie :) [na razie ma 3 rozdziały] http://give-love-each-day.blogspot.com/
Bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńCzekam na niespodzianke ;D
Hej :) Miałam się z Tobą skontaktować.
OdpowiedzUsuńsuuuupeeeeeeeeeer ! ! ! <3 XX
OdpowiedzUsuńCoz powiedziec... Superrr i czekam na niespodzianke zyczac weny zarazem :*
OdpowiedzUsuńTrochę tajemniczy ten rozdział, ale właśnie takie lubię najbardziej<3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa o co chodzi z tym snem, a przede wszystkim Zaynem xd
Czekam na nn, pozdrawiam;*
Świetny blog :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i opowiadanie bardzo mi sie spodobało :D
Coś mi tu nie pasuje ten Zayn o.O Raz toczy z nią ,, wojnę " a raz się do niej dobiera hmm ?Podoba mi się ! :D
Oglądałam zwiastuny, bardzo fajne :D
Dodaje do obserwowanych i czekam na next ^^
Zapraszam :) livewhilewereyoungbk.blogspot.com
Prosze niech będzie z zaynem !!
OdpowiedzUsuńomggg ! ;O
OdpowiedzUsuńAle to jest booskie <3
Dziewczyno też chce tak pisać *_______*
Tylko ..co się stało, że ona nic nie pamięta ? Coś się wydarzyło pomiędzy nią, a Lisą ? ;>
Chociaż tyle, że nie był to żaden złodziej ;D
Czekam nn ;3
onedirectionimaginyyy.blogspot.com
Boskie *.*
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stało w kuchni z Malikiem... ;)
Mam nadzieję, ze się nie długo dowiemy :) ;***
Zapraszam na mojego bloga: http://love-and-friendship-is-something-more.blogspot.com/
Jeśli przeszkadzają Ci komy, z zaproszeniami do swoich blogów to przepraszam <33
no ten sen był naprawde dziwny ... , jestem tylko ciekawa co tam z Zaynem się stało
OdpowiedzUsuń