piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 19

-Elizabet, musimy iść... - głos mojego ukochanego obudził mnie z marzeń.
Słońce już dawno schowało się za horyzontem, siedziałam wtulona w niego nie odzywając się. Było mi tak dobrze, choć trochę zimno.
-Ej, słyszysz mnie? - zaczął się śmiać - Musimy iść, jutro mam próby, a Twój tata przylatuje pewnie gdzieś popołudniu.
Podniósł się i pomógł mi wstać.
- Co zrobimy z tym wszystkim? - pokazałam na instrumenty.
- Spokojnie, wszystko jest załatwione. - Pociągnął mnie w stronę głównej drogi.
Szliśmy wolnym krokiem. To dziwne uczucie, które prześladowało mnie odkąd tu przyjechałam. Motylki w brzuchu, ciągle się uśmiechałam i nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był mój, choć to nie kwestia posiadania. Przed nami wyrosła dosłownie nie wiadomo z kąt limuzyna. No tak, chłopcy musieli jechać autem, albo innym pojazdem. Zayn otworzył mi drzwi i wsiedliśmy.
- Zjadłbym coś. - otworzył lodówkę.- Pusto?
-Przypominam, że kazałeś Niallowi mnie tutaj przywieźć. - wybuchnęłam śmiechem a on mi wtórował.
Rozsiadł się koło mnie na jednej z kanap. Wtuliłam się w niego. Pachniał ślicznie.
-Na którą mniej więcej będziemy w Londynie? - popatrzyłam na niego z dołu.
-Coś w rannych godzinach, jednak to jest kawałek drogi. - uśmiechnął się do mnie.
Lekko mnie podniósł i położył na kanapie, sam mnie przytulił od tyłu.
-Prześpij się, nie chce żebyś źle wyglądała na spotkaniu z tatą. - pocałował mnie w czoło.
-A ja nie chcę żebyś źle wyglądał na wywiadzie w telewizji. - powiedziałam lekko z wyrzutem.
-O mnie się nie martw.
Leżałam, nie wiedziałam czy mój chłopak śpi czy nie.
-Zayn, śpisz? - szepnęłam cicho.
-Nie, coś się stało? - powiedział lekko przestraszony.
-Zaśpiewasz mi coś?
Mulat zaśmiał się cicho i zaczął nucić piosenkę. O dziwo nie była to piosenka Popowa ani żadna podobna. Powiedziałam nucić? On zaczął mi rapować.
Wsłuchiwałam się w kolejne słowa lecz nagle zmorzył mnie sen.

*rano około godziny 6*
"To ja jestem Bogiem, uświadom to sobie, sobie...."
Otworzyłam oczy, leżałam w łóżku Malika, jego jednak nie było. Musiał mnie tutaj przynieść.
"Ty też jesteś bogiem Tylko wyobraź to sobie, sobie"
Sięgnęłam po swój telefon który najwidoczniej nie miał zamiaru przestać dzwonić. Na wyświetlaczu było zdjęcie taty.
-Wcześniej się nie dało zadzwonić? - mówiłam lekko zaspana.
-A może tak "Kocham Cię, też za Tobą tęskniłam Tatusiu?" - odpowiedział ze śmiechem.
-Kocham Cię też za Tobą tęskniłam Tatusiu. Wcześniej zadzwonić nie mogłeś? Normalni ludzie o tej porze jeszcze śpią. - Ziewnęłam mu do słuchawki.
-Chciałem tylko uświadomić swoją najukochańszą córkę, że o 12 już będę w Londynie. Przyjedziesz po mnie?
-Przyjadę, a dasz mi jeszcze pospać?
-Dobra idź ty leniu mały! Do potem. - rozłączył się.
Leżałam chwilę bez ruchu jednak nie mogłam zasnąć. Gdzie jest Zayn o tej porze? Zwlekłam się z łóżka i powoli przemieszczałam się w stronę kuchni. W domu było cicho. Więc wszyscy spali. Jednak gdy weszłam do pomieszczenia, przy stole z papierosem siedział mój ukochany. Dosiadłam się na przeciwko niego.
-Czego nie śpisz? - odezwaliśmy się w tym samym momencie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Tata mnie obudził bo dzwonił. - zaczęłam pierwsza.- A ty?
- Dopiero przyjechaliśmy, nie zdążyłem się położyć. Myślałem, że ja Cię obudziłem przy przenoszeniu. - uśmiechnął się do mnie słodko.
-Uniosłeś tylko kilo i to jeszcze po schodach? - udawałam zaskoczoną.
- Nie przesadzaj, jesteś szczupła. - zgasił peta w popielniczce. - Co chcesz na śniadanie? - Przemieścił się do kuchenki.
- Może jajecznicę? Albo grzanki? Zresztą zaskocz mnie!  - pokazałam mu język. - Pomóc Ci coś?
- Nie trzeba, poradzę sobie. - Już wyciągał potrzebne składniki. - Po co dzwonił Twój tata?
- Uświadomić mnie że będzie o 12 w Londynie. - bawiłam się zapalniczką leżącą na stolę. - Zayn, nie musimy na razie mówić prasie i dziennikarzom o naszym związku prawda? - ściszyłam trochę głos.
- Utrzymamy to przed nimi w tajemnicy jak najdłużej, najważniejsze żeby powiedzieć Twojemu tacie. Wiesz tak gdyby coś się stało lepiej żeby wiedział. - podszedł i pocałował mnie w czoło. - Nie chcę by fanki Cię wyzywały itp. dla mnie to ważne żebyś była szczęśliwa i nie cierpiała. - Patrzył mi w oczy. - Ważne, że my znamy prawdę, nie potrzebny nam rozgłos.
Uśmiechnęłam się do niego i musnęłam jego wargi. Po chwili wrócił do swojego wcześniejszego zajęcia. Po 15 minutach położył przede mną talerz, a na nim grzanki z jajecznicą. Usiadł naprzeciwko mnie.
-Smacznego. - pokazał te swoje cudowne białe zęby i zaczęliśmy jeść.
-Louis! Przestań mierzwić mi włosy! - ze schodów krzyczał Hazza.
-Chciałbyś! - wybuchnął śmiechem jego przyjaciel.
-Wyczuwam jajecznicę! Puśćcie mnie przodem! - głośny huk i trójka chłopaków wpadła do kuchni.
- Ohhh! Nasi zakochańcy już na nogach? Czyli noc udana? - Tommo poruszał brwiami w dziwny sposób.
-Cześć chłopcy, miło was widzieć! - Cała nasza piątka wybuchła śmiechem. - A gdzie nasz Daddy? To on zazwyczaj wstaje najwcześniej.
-Wiesz on te swoje długie włosy musi tyle układać... - jęknął teatralnie Harry i usiadł koło mnie.
- Zrobiliście nam śniadanie, prawda? - Niall patrzył na nas błagalnym wzrokiem.
- A miałem inne wyjście? Inaczej byś marudził, że jestem bez serca. - zaśmiał się Mulat - Jajecznica jest jeszcze ciepła ale tosty musisz sobie sam zrobić.
-Oh dziękuje mój najukochańszy! - Irlandczyk rzucił się na niego tak, że ten spadł aż spadł z krzesła. - Kocham Cię! - zaczęli się turlać po ziemi i przytulać.
-Czuje się zazdrosna! - krzyknęłam kończąc swój posiłek i odkładając naczynia do zlewu.
-Nie masz o co! - powiedział Niall wstając i poszukując wśród kilku patelni tej z jajecznicą.
-Dobra wy tu jedzcie sobie a ja sprawdzę co się dzieję z Liamem. To nie jest normalne, że jeszcze go tu nie ma. - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.
Wybiegłam po schodach i skierowałam się do pokoju chłopaka. Zapukałam cicho w drzwi.
-Liam.. Halo Liam? - uchyliłam je delikatnie
O dziwo chłopak nie spał tylko siedział z rozłożonym laptopem, rozmawiał z kimś i cały czas klikał w klawiaturę.
- Hej, co jest? - popatrzył na mnie dziwnie.
-Myślałam, że coś się stało. Zawsze wstajesz pierwszy a teraz Cię jeszcze nie było.- uśmiechnęłam się do niego pogodnie.
- Nieee, tylko rozmawiam z Danielle i odpisuję fanką z innej strefy czasowej. Już schodzę.
-Pozdrów Elizabet! - doszedł mnie głos z laptopa.
- Też Cię pozdrawiam. - zaśmiałam się i wyszłam z pokoju.
Nie miałam trochę siły schodzić do chłopaków, więc udałam się w stronę swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i postanowiłam wziąć relaksacyjną kąpiel. Napuściłam ciepłej wody i rozebrałam się z ciuchów. Sprawdziłam dłonią czy woda nie jest aby za gorąca i delikatnie wsunęłam się do wanny. O tak, to było to co najbardziej lubiłam zaraz po spaniu była to moja ulubiona chwila w ciągu dnia. Nagle znikają wszystkie problemy. Nie ma hałasu, wrzasków, jesteś tylko ty i woda, która tak doskonale Cię relaksuje.
Mogłabym tak siedzieć bez końca i się nie ruszać, ale uwierzcie w zimnej wodzie już tak miło nie jest. Dokładnie umyłam swoje ciało. Wyszłam z wanny i wypuściłam wodę. Osuszyłam się ręcznikiem i obwinęłam go wokół siebie. Włosy spięłam w luźnego koka zrobiłam lekki makijaż. Przeniosłam się do swojej szafy. Wyciągnęłam z niej fioletową bluzkę tzw. nietoperz założyłam do niej jeansy z flagą UK. Spojrzałam na zegar, było po 10. Niechętnie otworzyłam drzwi i poszłam do chłopaków.
Piątka przyjaciół siedziała rozłożona na kanapie i grali w Fifę.
-O której zaczynacie próbę?- zapytałam wskakując mojemu chłopakowi na kolana.
- O 11 ale studio jest 10 minut stąd więc wyjedziemy dopiero za chwilę. - odpowiedział mi Liam, klikając w telefon.
- W sumie moglibyśmy już jechać, jak się spóźnimy Paul nas zabije. - Jęknął Niall.
- Dobra, więc za 15 minut wszyscy gotowi do wyjazdu! - zarządził Liam i razem z Niallem znikneli na schodach.
Wstałam mojemu chłopakowi z kolan żeby mógł iść się ogarnąć. Ten jednak przyciągnął mnie z powrotem i mocno przytulił.
-Mogę przyjechać wieczorem? - szepnął mi na ucho.
- Zawsze, kiedy chcesz. - musnęłam jego usta. - A teraz proszę mi ładnie się iść ogarnąć!
Chłopak tylko się uśmiechnął i poszedł w stronę garderoby. Dwóch przyjaciół jednak nie ruszyło się od gry.
-Przepraszam panów, czy mogę autograf i zdjęcie? Jestem taką wielką fanką! Zawsze marzyłam o tej chwili! - stanęłam między nimi a telewizorem.
-EJJJ, usuń się! Nie jesteś przeźroczysta! - rozległy się krzyki obydwojga.
-Przypominam, że macie dziś próby idźcie się ubrać jakoś normalnie i w ogóle. - wyłączyłam im grę.
Pomarudzili chwilę po czym rozeszli się. Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam pierwszy lepszy program muzyczny. Nie minęło 5 minut jak na podłodze koło mnie usiadł Zayn.
- Nie macie nic normalnego w Tv? - westchnęłam.
-Oglądnij sobie jakiś film video trochę mamy. - pocałował wierzch mojej dłoni co od razu wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Czy w tym domu mogła być chodź na chwilę cisza? Znów przerażający huk z schodów i wrzaski.
-Niall oddawaj moją czapkę! - Darł się Harry
-Dziś ja w niej idę! W zielonym mi lepiej niż Tobie! - Słychać było że biegną w naszą stronę.
Dwóch chłopaków wparowało do pomieszczenia. Gonili się do o koła jak małe dzieci.
-No już dość! Zachowujecie się jak bachory! - jęknął Liam i ich rozdzielił.
-Możemy jechać? Czym wcześniej zaczniemy tym wcześniej stamtąd wyjdziemy.- ziemną Louis.
-Racja, chodźmy. Pa Elizabet- Harry cmoknął mnie w policzek a trójka chłopaków poszła w jego ślady.
-Teraz ja się czuję zazdrosny. - szepnął mi Mulat na ucho i pocałował mnie.
Cały zespół wyszedł. Dałam głośniej muzykę i poszłam do kuchni. Malik na szczęście zostawił papierosy. Wyciągnęłam jednego i odpaliłam. Delektowałam się momentem w którym nikotyna wypełniła moje płuca. Zadzwoniłam po Taksówkę najwyżej poczekam dłużej na tatę. Nie chcę mi się tu siedzieć. Założyłam vansy i byłam gotowa. Pojazd podjechał. Wsiadłam i powiedziałam kierowcy gdzie ma mnie zawieść. Po pół godziny stałam już na lotnisku. Wzbudzając lekkie zaciekawienie dziewcząt w wieku 12-19 lat. Lot nie był opóźniony więc zaraz po 12 tata wyszedł z bagażami.
-Jak było w Polsce? - zapytałam w ojczystym języku i przytuliłam go.
Nagle kilka fleszy i mini tłum w okół nas.
-  Dobrze, masz pozdrowienia od Kaśki. Co się tu dzieje? Wyjaśnisz mi?
-W domu proszę. Chodź złapię taksówkę. - wzięłam jego walizki i udaliśmy się ku głównemu wyjściu.

13 komentarzy:

  1. Piękne <3
    +zapraszam do mnie ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj więcej proszę już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny:D

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy rozdzial :) Nie trzymaj mnie tak w niepewnosci i wez dodaj ten rozdzial :) x

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny blog, jestem pod wrażeniem :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://caitlynne-de-lor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na nn . Zapraszam do mnie http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny jak zawsze:)

    Dodałam twojego bloga do polecanych.

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooski *.*
    Ale oni są słodcy :D
    Ciekawe jak tata zareaguje, mam nadzieję, że nie jakoś strasznie ^^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do Liebster Award!Więcej na moim blogu:)agata-zdzisiu.blogspot.com

    PS.Jeśli nie bierzesz w tym udziału to przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Superaśnie , megaśnie , zajewabiście :D xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz :*