wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 22
Nie miałam zamiaru tu zostać nawet 10 minut dłużej. Wkurzona wyłączyłam telewizor i otarłam łzy. Nikt nie jest wart moich łez... Nikt. Wybiegłam po schodach i zaczęłam wyrzucać z szafy rzeczy. W końcu w moje ręcę trafiły czarne lekko kryjące pończochy, czarny gorset z ćwiekami i krótkie spodnie Galaxy o wysokim stanie. Na wierzch wybrałam jeansową krótką kurtkę. Buty wzięłam te co miałam wczoraj. Miałam nadzieję, że nie zmarznę. Poszłam do łazienki i ubrałam na siebie wybrany zestaw. Bardzo mocno się pomalowałam. Dlaczego tylko on się ma świetnie bawić? Wyciągnęłam z torebki zbędne rzeczy i wrzuciłam do szafki. Spakowałam tylko portfel, telefon i paczkę papierosów. Zadzwoniłam po taxi. Miało być za 15 minut. Poperfumowałam się swoimi ulubionym zapachem i byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam przed dom, zamknęłam drzwi i zapaliłam papierosa. Dobrze wiedziałam na kogo wyglądam. Na panią z pod latarni. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz pasowało. Paliłam szluga powoli. Czułam, że robi się coraz zimniej. Na szczęście auto podjechało. Wyrzuciłam papierosa i wsiadłam. Podałam kierowcy adres. Słyszałam jak mój telefon dzwoni. Zayn... Rozłączyłam go. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
- Nie odbierze Pani? - Kierowca był zaciekawiony ciągle dzwoniącym telefonem.
- Nie.. - rzuciłam mu oschle.
Po chwili byliśmy już pod dobrze mi znanym klubem. Zapłaciłam mężczyźnie i wysiadłam. Chciałam udać się do kolejki ale ochroniarz mnie rozpoznał.
- Elizabet! Weź się nie wygłupiaj i wchodź.- zaśmiał się i mnie wpuścił.
-Dziękuje. - uśmiechnęłam się.
Wszyscy stojący patrzyli na mnie z pod byka. Nie miałam zamiar się nimi przejmować.Telefon znów się rozdzwonił. Wyciągnęłam go i wyciszyłam, teraz niech sobie dzwoni. Udałam się prosto do baru. I zamówiłam 2 setki. Barman mi polał. Wypiłam bez zastanowienia. Siedziałam chwilę patrząc w przestrzeń. Gdy nagle przede mną pojawił się drink.
- Kolega stawia. - pokazał na mężczyznę siedzącego kawałek dalej. Był przystojny nawet bardzo.
Zamieszałam słomką w szklance i sączyłam powoli napój. Spojrzałam zalotnie na mojego "sponsora", który szedł już w moją stronę.
- Tom.- uśmiechnął się i podał rękę
-Elizabet. - zignorowałam jego gest i pocałowałam go w policzek.
- Hmm... Eizabet to może zatańczymy? - wskazał na parkiet pełen ludzi.
Jednym łykiem wypiłam do końca drinka oraz podałam mu rękę. Zaczęliśmy tańczyć obcierając się o siebie. Jego ręce powędrowały na moje biodra. Po chwili zostawiłam go i wróciłam do baru. Wypiłam kolejne drinki. Czułam jak alkohol coraz bardziej szumi mi w głowię. Znów wyszłam potańczyć. Bar-parkiet-bar-parkiet-bar... Tak mniej więcej wyglądał mój plan na tą imprezę.

*Oczami Liama*

-W domu nikogo nie ma. - krzyknąłem otwierając drzwi z całej siły.- Telefonu nadal nie odbiera... Co się z nią dzieję... To nie w jej stylu.
- A co się ma dziać. Malik się publicznie przylizał z jakąś laską. Na jej miejscu też bym się wkurzył. - skomentował Harry chodzący  w kółko i piszący do niej sms.
-Nie pokazały nas kamery, a w rzeczy z internetu by nie uwierzyła. Musiało się coś stać... Musiała mieć jakiś wypadek czy coś. - Malik był blady jak ściana. Już nawet przestał dzwonić.
-Nie pokazali was niby tak.. - Lou odwrócił laptopa w naszą stronę.
Wszyscy oglądaliśmy z zapartym tchem. Przez dobre 4s kamera była ustawiona na całującego się Zayna. Czyli widziała... Musiała widzieć, innego wytłumaczenia nie było.
Mulat opadł ze łzami w oczach na kanapę. Zaraz zjawiłem się obok niego z Niallem.
-Wszystko zniszczyłem...Wszystko.. - jęknął.
-Ej spokojnie to da się wytłumaczyć. W końcu to ona się na Ciebie rzuciła tak? Wytłumaczymy to El i wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Teraz idź się połóż, my ją jakoś znajdziemy. - starałem się go pocieszyć.
- Nie dzięki, posiedzę tutaj. Wolę być z wami niż sam.- chlipał.
Zostawiłem go więc z Niallem, a ja z Hazza i Louisem udaliśmy się do kuchni.
- Odpisała? - Mówiłem cicho, żeby nie było nas słychać w salonie.
-Niee... A co z dzwonieniem? - Widać było, że Loczek się o nią martwił.
- Poczta.. Lou, a co z Kaśka, co Ci powiedziała?
- Gadały dziś pół dnia, ale miała wyśmienity humor. Skończyły koło 22.. - wciąż miał telefon w ręku.
-Starajmy udawać, że wszystko jest ok. Zayn nie może się załamać jeszcze bardziej. Już jest w tragicznym stanie. - starałem się mówić opanowanie, ale wiedziałem jak wszyscy przejmowaliśmy się zaginięciem dziewczyny.
Wróciliśmy do salonu. Gdzie wszyscy siedzieli i pisali sms oprócz Zayna, który wyglądał jak śmierć. Patrzył w jeden punkt i nawet się nie ruszał. Niall nie jadł co było dość dziwne. Harry nie chciał iść na imprezę a Lou nie czepiał się, że zabrakło marchewek. Siedzieliśmy w ciszy, którą przerywały od czasu do czasu dźwięki sms od znajomych czy od Dan lub Eleanor. Kolejny raz właśnie została ona naruszona. Byłem przekonany, że to Danielle chce się dowiedzieć, co z naszą przyjaciółką. Szybko odczytałem wiadomość.

"ie mów nikmou, że psizę. Jseetm pod Galax. Pryjedz po mie ale sam"
Szybko sprawdziłem na dawcę. El.. Musiałem jak najszybciej się tam dostać. Po samej treści sms widać, że jest dobrze wstawiona.
-Dan.. Muszę do niej jechać coś się stało! - nie zwracając uwagę na reakcję chłopaków. Zarzuciłem na siebie kurtkę wziąłem kluczyki i wyszedłem.
Było już po 3 w nocy. Ulice były puste. Wcisnąłem nogę na gaz i przyspieszyłem. Musiałem jak najszybciej znaleźć się przy niej by nic się jej nie stało. Charakterystyczny dźwięk wpadł mi w ucho. Spojrzałem w lusterko. Szlak. Policja. Zjechałem na pobocze i wysiadłem z auta.
-Dokumenty poproszę. - zapytał starszy z dwóch panów.
Znalazłem szybko prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny i podałem mężczyźnie.
-Przepraszam, ale jeśli mam pan mi wypisać mandat czy coś, to prosiłbym o zrobienie tego szybko bo trochę mi się śpieszy. - mówiłem podirytowany widząc ich ślamazarne ruchy.
-No właśnie widzieliśmy, jechał Pan dużo ponad dozwoloną prędkość. Jaki był tego powód? - mówił wypisując mandat.
-Tam gdzieś czeka dziewczyna, która może niedługo zapić się na śmierć, przez mojego przyjaciela. Więc niech Pan da mi ten idiotyczny nic nie znaczący papierek, odda moje rzeczy i pozwoli się nią zająć. Ok? - byłem coraz bardziej zły.
- Daj mu spokój.. Widzisz, że to coś ważnego. Nikt normalny nie mówiłby o wypisywaniu mandatu w taki sposób. - odezwał się drugi policjant. - Niech pan jedzie do przyjaciółki i się nią dobrze opiekuje. - uśmiechnął się do mnie, a drugi policjant niechętnie oddał mi dokumenty.
-Dziękuj! - rzuciłem i szybko udałem się do auta.
Martwiłem się o nią, to była osoba, którą pokochałem jak młodszą siostrę. Ona mi najwięcej pomagała, umiała doradzić i rozumiała bez słów.
Zaparkowałem auto i szybko wybiegłem w stronę ochroniarza. Dziewczyny stojące pod klubem zaczęły piszczeć na mój widok i robić zdjęcia.
- Andy. - zapytałem bodyguarda - widziałeś El?
- Wpuszczałem ją, ale nie wychodziła. Musisz szukać w środku.
-Mogę? - pokazałem na wnętrze klubu.
- Jasne, wchodź. - odsunął mi się z drogi.
Muzyka huczała mi w uszach a światła migały po oczach. Szukałem dziewczyny wzrokiem. Gdzieś w oddali widziałem tłum cieszących się jak dzieci facetów. Spojrzałem w tamtym kierunku. Kilka dziewczyn tańczyło na stołach jednak żadna nie przypominała mojej zguby. Poszedłem więc do porozmawiać z zaprzyjaźnionym barmanem.
- Nie widziałeś brunetki? Niska, brązowe oczy, śliczna. - przekrzykiwałem muzykę.- Bywała tu z nami ostatnio, może kojarzysz.
Pokazał mi w stronę, którą wcześniej odrzuciłem od razu. Rzeczywiście, pośrodku blondynek tańczyła ciemnowłosa dziewczyna, ale nie była ubrana w stylu mojej przyjaciółki. Nagle zrobiła obrót i jej twarz była skierowana w moją stronę. Rozmazany makijaż, świecące się oczy, nie ogarnięte włosy. Mimo bardzo seksownego ubrania wyglądała źle. Nawet bardzo. Zeskoczyła ze stołu i znów znikła mi z oczu.
-Szlak.- szepnąłem i pobiegłem w tamtym kierunku.
Tego widoku się nie spodziewałem. Stała z jakimś chłopakiem i się całowała. Byłem zszokowany tym widokiem. Oderwała się od chłopaka,który gdzieś odszedł i spojrzała na mnie.
- Liaaaś. - chwiejnym krokiem rzuciła mi się na szyję.
- Chodź zabieram Cię stąd. - objąłem ją delikatnie w pasie.
- Ale popatrz jaka tu jest świetna zabawa! Zostaańmy! - próbowała mi się wyrwać, ale była za bardzo pijana na to.
Posadziłem dziewczynę na kanapie i wróciłem do Justina.
-Nie ma tu jakiegoś tylnego wyjścia? Na zewnątrz są fanki. Nie chcę skandalu.
- Podjedź autem od tyłu a ja ją wyprowadzę. Może być? -  kiwnąłem mu głową .
Spojrzałem na dziewczynę. Sięgającą po kolejne drinki. Barman szedł już w jej stronę, więc ja szybko wyszedłem z klubu. Przeprosiłem fanki, że nie porobię sobie z nimi zdjęć, odpaliłem auto i podjechałem w wyznaczone miejsce. Na szczęście Justin już czekał z El. Zapakowałem ją do auta i zapiąłem pasy. Podziękowałem znajomemu i ruszyłem w stronę domu.
- Ładnie się mi załatwiłaś... Wytłumaczysz mi to? -  Mówiłem do pół przytomnej dziewczyny.
W odpowiedzi zaśmiała się tylko głupio i zaczęła szukać czegoś w torebce. Wyciągnęła paczkę papierosów, uchyliła okno i odpaliła jednego.
- Proszę, przestań już z tym. Nie w takim stanie. - wybuchła śmiechem i chuchnęła mi w twarz dymem tytoniowym.
Nagle pół papierosa wypadło za okno.
- Upssss. - kolejny raz głośny śmiech doszedł do moich uszu.
Popatrzyłem na mnie z politowaniem jutro kac ją zamęczy. Byliśmy już pod naszym domem. Wysiadłem z auta i pomogłem dziewczynie. Wziąłem ją na ręce. Kopniakiem otworzyłem drzwi.
-Pomóżcie mi błagam! - Jęknąłem, leciała mi z rąk. Jej ciało było bez władne.
Cztery pary oczu spojrzało na mnie. Gdy zauważyli kogo niosę rzucili się na pomoc.
- Daj mi ją! - syknął Zayn i delikatnie ją przejął.
- Dlaczego nic nie mówiłeś! - Harry był na mnie zdenerwowany.
- Napisała, że mam być sam albo inaczej nie pójdzie ze mną... Wolałem nie ryzykować. - Spuściłem wzrok.
- Nic się nie dzieje. Ważne, że jest cała. - uśmiechnął się do mnie Niall.
- Zanieśmy ją do mojego pokoju i Hazzy. Tam jest najwięcej miejsca. Wyśpi się. - Lou wskazał Mulatowi na schody. - Aaa... Jutro odwołałem próby. więc możemy z nią zostać.

*rano, oczami Elizabet*

Nie mogłam już spać, nie miałam pojęcia gdzie się znajdowałam. Nie pamiętałam nic z wczorajszego wieczoru. Bałam się otworzyć oczy, bałam się tego co mogę zobaczyć. Moje powieki były ciężkie, walczyłam z nimi przez kilka minut, aż w końcu otworzyłam oczy na tyle szeroko by zobaczyć gdzie się znajduje. Znałam ten pokój, nawet bardzo dobrze. Na fotelu na przeciwko mnie w tulony w Louisa siedział Hazza.  Czułam, że ktoś trzyma mnie za rękę. Szybko odwróciłam głowę co było bardzo złym pomysłem.
- Auuu. - syknęłam z bólu.
-Obudziła się! - Ktoś wypad z ziemi.
- Ciszej błagam...- patrzyłam na Liama.
Z powrotem spojrzałam na osobę trzymającą mnie za rękę. Był to Zayn. Siedział oparty i drzemał.
-Weź go stąd. - wyswobodziłam swoją rękę.
-Ale Elizabet... Ty nic nie rozumiesz... To..- Zaczął tłumaczyć go Liam.
- Powiedziałam weź go ode mnie! - uniosłam się na chłopaka.
Harry, aż podskoczył i spadł na coś, a raczej na kogoś.
-Haroldzie! To boli złaź ze mnie! - wydawało mi się, że to mówi blondyn.
Lou przeciągnął się na fotelu, gdy nagle zwrócił na mnie uwagę.
- Eli się obudziła, obudziła się! - Przeskoczył przez dwójkę chłopaków i rzucił się koło mnie na łóżko- Jak się czujesz, wszystko ok? - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
- Sądzę, że czułabym się lepiej gdyby osobnik po mojej lewej opuścił pokój. Czy może go ktoś stąd wziąć? - jęknęłam.
Blondyn i Loczek ponieśli się z ziemi i podeszli do mojego łóżka. Przytulili mnie delikatnie i zaczęli budzić Mulata.
- Musisz wyjść. Chodź idziemy. - mówił Irlandczyk ściągając go z łóżka.
- Ale Elizabet... Ja muszę z nią porozmawiać. El, ty nic nie rozumiesz! - mówił lekko zaspany.
Nasze oczy spotkały się na ułamek sekundy. Jego spojrzenie było pełne bólu, lęku? Odwróciłam szybko wzrok, a trójka przyjaciół znikła za drzwiami. Delikatnie starałam się podnieść na rękach do pozycji siedzącej, ale moja głowa bardzo mocno mi się sprzeciwiała.
- Chyba umieram. - szepnęłam w stronę Liama. - Pomożesz mi wstać?
Chłopak ostrożnie pomógł mi usiąść.
- Idę po coś na kaca i porozmawiać z Za... resztą znaczy. - Marchewkowy mnie  przytulił i wyszedł.
- Powiesz mi co się stało, że doprowadziłaś się do takiego stanu? - Najwidoczniej Liam nie miał zamiaru owijać w bawełnę
- Chcesz mi powiedzieć, że w xFactorze zrobili fotomontaż i to na żywo i on wcale się nie całował z tą pizdą? - warknęłam.
- Nie... Ale powinnaś mu dać to wyjaśnić.
- Tu nie ma co wyjaśniać Li , wiem co widziałam. Tyle dla niego właśnie znaczę... NIC. Ale spokojnie, mam to gdzieś. Też się potrafię świetnie bawić. -uśmiechnęłam się sztucznie. - A teraz zmieńmy temat, Danielle zostawiła u Ciebie jakieś kosmetyki ciuchy czy coś? Chciałabym się ogarnąć trochę..
- Coś powinnaś znaleźć. Dasz rady dojść czy Ci pomóc?
- Dam,dam. - wyszliśmy razem z pomieszczenia, a ja skierowałam się do pokoju Liama.
-Tylko pamiętaj żeby wziąć zimy prysznic a nie ciepły! - krzyknął za mną.
- Błagam tylko nie krzycz. - jęknęłam i poszłam się ogarnąć.

* * *
Wiem, że rozdział dodaje teraz rzadko. Ale
jestem przed testami i dodaje tylko to co uda mi się napisać gdzieś wieczorem,
Przepraszam was bardzo. :<

9 komentarzy:

  1. Świetny ! :D Niech Zay wyjaśni jej too ! :D xxx


    hazza691d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To musi się wyjaśnić, nie widzę innego wyjścia;)
    Nieważne, że dodajesz rozdziały rzadko, bo liczy się jakość. Jakbyś miała pisać i dodawać codziennie, a byłoby to lipne, to lepiej, że robisz to jak teraz, a rozdziały wychodzą ci wspaniałe<3
    Czekam na więcej i zapraszam do siebie:

    stereo-soldier.blogspot.com

    Pozdrawiam cieplutko;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to Elizabet nam zabalowała:D Mam nadzieję, że wyjaśnią sobie wszystko z Zaynem:) Czekam na kolejny i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuper rozdział ! *.*
    Jeśli mu nie wybaczy bądź nie będzie sensownego miał wytłumaczenia Malik na ten pocałunek to uwierz ..znajdę cię XD
    Liaś jaki opiekuńczy <3
    Powodzenia na testach ! Będę trzymać kciuki żeby dobrze ci poszło ;D
    Koocham cię jak i twojego bloga <33
    Czekam nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja piszę to samo co Tomlisonowa♥

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award przeze mnie.
    Więcej tutaj : http://rockmebebe.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię The Best Blog Award.
    Więcej u mnie:
    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, mam nadzieję, że kolejnyy pojawi się jaknajszybciej, Wybaczamy, przynajmnej ja cię doskonale rozumiem, może nie jestem przed testami, ale mam bardzo dużo nauki i zaniedbuję swojego bloga.
    Nie mam zielonego pojęcia co myśleć o Zaynie, bo jest mi go cholernie szkoa jak csytam jak on cierpi, ale z drugiej srtony przecież nie odepchnął od siebie tej jak to El świetnie ujęła - głupiej pizdy. Mam nadzieję, że wszytko sobie wyjaśnią.
    Czekam na nn, życzę weny i zapraszam do sb ;DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo biedna Elizabet , ale ma przyjaciół kturzy się o nią troszczą i kogoś kto ją kocha , niech tylko uwierzy Zaynowi

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz :*