Rozdział 10
Odczytanie jej chwilę mi zajęło lecz w końcu poskładałam litery w całość.
" Mam duże łóżko nie musisz się z nimi gnieść
przyjdź do mnie - Zayn"
Niewiele myśląc sturlałam się wręcz z łóżka i przeszłam do pokoju chłopaka który leżał już w swoim łożu.
-Gorąco tu - powiedziałam wchodząc bez żadnych skrupułów Mulatowi do łóżka.
Ściągnęłam z siebie bluzkę i w samym staniku w tuliłam się w jego tors.
*rano*
-Bibib, bibib, bibib - budzik nieustannie dzwonił.
-Błagam! Dajcie mi chwilę jeszcze. - rzuciłam poduszką w budzik ale ten nadal dzwonił.
Postanowiłam wstać. Otworzyłam oczy. Nie byłam w pokoju Lou i Hazzy, leżałam w spodenkach i w staniku w pokoju bruneta. Szybko wstałam i sięgnęłam po wodę stojącą na szafce. Suszyło mnie nie miłosiernie. Ubrałam bluzkę leżącą koło łóżka i zeszłam na dół. Chłopaków nigdzie nie było.
-Jest tu ktoś?! - zwołałam na cały dom.
Odpowiedziała mi głucha cisza. Weszłam do kuchni i od razu zobaczyłam karteczkę.
"Pojechaliśmy na wywiad. Limuzyna będzie o 18
ciuchy masz w piwnicy.
Lou, Zay,Li, Niall, Harry.
ps. na lodówce są środki na kaca - Liam"
ps. na lodówce są środki na kaca - Liam"
No tak, Daddy jak zwykle o wszystko się troszczył. Zrobiłam sobie kanapkę i jadłam ją powoli myśląc o tym co wczoraj się wydarzyło. Moja pamięć niestety mnie zawiodła. Popatrzyłam na zegar. Szlak! 17! Szybko zerwałam się z miejsca i pobiegłam do łazienki wziąć prysznic. Uczesałam się w luźnego koka i w samej bieliźnie pobiegłam do piwnicy. Rzekoma piwnica okazała się wielką garderobą. Zaświeciłam światło. Na dole willi był wielki pokój na całą długość i szerokość domu.
Stałam i patrzyła z rozdziawioną buzią. Nagle przypomniałam sobie że nie mam już za dużo czasu. Weszłam w dwa rzędy pełne ubrań z napisami do kogo należą. To nie przypominało garderoby . To przypominało ogromny sklep z męskimi rzeczami. Na końcu zobaczyłam dość krótki jak na ten pokój wieszak. Podbiegłam do niego i zobaczyłam masę zestawów , torebek i butów. Zrozumiałam, miałam być ubrana elegancko. Szukałam w pośpiechu jakiegoś zestawu. Znalazłam kremową sukienkę ale okazała się za duża. Przymierzyłam jeszcze kilka sukienek ale wszystkie były w złym rozmiarze. W końcu znalazłam idealną. Sukienka była bez ramiączek miała obcisły fioletowy dekolt oraz trochę kremowych falbanek. Była śliczna. Przymierzyłam ją. Leżała na mnie idealnie. Była do niej przywieszona kremowa kopertówka. Kątem oka spostrzegłam fioletowe buty na platformie. Modliłam się żeby to był mój rozmiar. Pasowały! Wybiegłam z powrotem do łazienki . Zostało mi 15 min. Zrobiłam dość mocny makijaż i byłam gotowa. Wrzuciłam do torebki papierosy które należały do Mulata i telefon. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam przede mną stał starszy pan ubrany w garnitur.
- Pani Elizabet Tomson? - uśmiechał się pogodnie. Kiwnęłam do niego głową że to ja -Zapraszam więc do auta. Nie możemy się spóźnić.
Wyszłam i zamknęłam drzwi. Znów pod domem było mnóstwo paparazzi, uśmiechałam się pogodnie i szłam za kierowcą. Otworzył mi on drzwi limuzyny a ja wsiadłam.
Po godzinie jazdy zatrzymaliśmy się przed wielkim nieznanym mi budynkiem. Zobaczyłam czerwony dywan i wielką, ale to wielką liczbę dziennikarzy. Ktoś otworzył drzwi. Zobaczyłam tylko oślepiający mnie blask. Wygramoliłam się z auta i posłałam wszystkim uśmiech. Po chwili przy moim boku znalazł się ubrany w garnitur Zayn. Przywitał się ze mną na buziaka w policzek i podał ramię z czego chętnie skorzystałam bo bałam się że mogę się potknąć. Gdzieś w połowie stanęliśmy i daliśmy sobie porobić zdjęcia. Zobaczyłam że przed nami idzie Liam z Dan. Zaraz za nim śmiejący się na cały głos Lou z jakąś brunetką z lekko kręconymi włosami. Za nami szedł Harry z blondyną. Chwila, chwila. To była Taylor Swift! A za nim Niall śmiejący się od ucha do uch z jakąś niską rudą panienką. Po chwili już byliśmy w środku budynku i dołączyliśmy do dwóch pozostałych par.
-Eliz.. Wyglądasz olśniewająco - powiedział Niall, który właśnie wchodził z dziewczyną a reszta zespołu tylko mu przytaknęła.
- To jest Dan, Eleonor, Taylor i moja kuzynka Rebecca- przedstawił je blondas. - A to jest Elizabet - uśmiechnęłam się pogodnie i pomachałam im.
-A teraz nie obrażę się jeśli ktoś mi wytłumaczy co tutaj robimy i gdzie jesteśmy.
-Jesteśmy w kinie na premierze Hobbita - udzielił mi szybkiej odpowiedzi Lou.
-Na jakiej premierze?! - Oczy wyszły mi z orbity.
-Mówiłem że jest fanką Hobbita! Ja nigdy się nie mylę - powiedział z zadziornym uśmiechem Liaś.- Twój tata gdy mu zaproponowałem czy możesz iść z nami opowiedział nam jak kochasz tą książkę no i... Wiedziałem że musisz iść z nami!
-Jako moja osoba towarzysząca - przypomniał mi o swojej obecności Zayn.
- Ja tam nienawidzę premier - jęknął Horan. - Ale jedzenie jest za darmo!
Cała nasza dziesiątka wybuchnęła głośnym śmiechem. Po chwili rozmowy weszliśmy na salę kinową a ja oparta o ramię mojego partnera sączyłam colę i oglądałam z przejęciem ekranizację mojej kochanej książki. Po jakichś dwóch godzinach wyszliśmy z sali.
-ymm, Zay.? - zapytałam nieśmiało - moglibyśmy porozmawiać?
-Jasne. A o co chodzi? - chłopak uśmiechnął się do mnie i złapał mnie za rękę. Po moim ciele przeszły dreszcze.
-O wczoraj...
będą razem czy nie?!
OdpowiedzUsuńszybko następny :)
Zgadzam się z moja poprzedniczką! Szybko kolejny rozdział ;DD
OdpowiedzUsuńTy chyba kończysz w takich momentach specjalnie, żeby mnie wkurzyć. c;;
OdpowiedzUsuńŚwietny.Robi się coraz ciekawiej.Zgadzam się w komentarzach powyżej ,że kończysz w takich momentach,ale to dobrze,dzięki temu jeszcze bardziej chce mi sie czytać następny rozdział .Hobbit <3 uwielbiam to !Między Liamem i Danielle już wszystko w porządku ?Bo tak wywnioskowałam .
OdpowiedzUsuńPojawił się u mnie nowy rozdział,zapraszam : http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
Nominuję cię do Liebster Award.Pytania znajdziesz tutaj : http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/p/blog-page_7.html
OdpowiedzUsuńUuu ... Będzie niezręczna rozmowa xd :)) xxx
OdpowiedzUsuńsuuuupeeeer !
OdpowiedzUsuń