sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 5

-Ale ja nie lubię niespodzianek! - udałam smutną.
-To polubisz. - chłopak uśmiechnął się zadziornie do mnie.
Dałam głośniej radio usłyszałam piosenkę której nigdy nie słyszałam i jej pierwsze słowa.
Hey girl, I’m waiting on ya
I’m waiting on ya
Come on and let me sneak you out
-Co to za piosenka i kto ją śpiewa? - zapytałam chłopaka który śpiewał kolejne słowa.
-Piosenka ma tytuł Live While We're Young, i śpiewam ją ja z moim przyjaciółmi czyli zespół One Direction. - widziałam że się speszył. 
Znałam go dopiero drugi dzień ale czułam się przy nim tak swobodnie. Tak jakbym go znała całe życie.
-Jest świetna -uśmiechnęłam się do chłopaka.
Zobaczyłam że przejeżdżamy koło mojego domu. Ale nie odezwałam się, jak miała być niespodzianka to wolałam nie pytać. Mulat był cały czas skupiony na jeździe, co wykorzystywałam żeby dokładnie zapamiętać każdy jego szczegół. Dojechaliśmy do jakiegoś domu. Nie, w sumie nie można było nazwać tego domem to była WILLA. 
-Gdzie my jesteśmy? -zapytałam gdy Malik parkował.
-Pod moim domem. Nie mogliśmy zwiedzać więc chociaż posiedzimy u mnie, a w sumie to u nas. Poznasz chłopaków. - popatrzył na mnie, a ja byłam pewna że gdybym stała to nogi bym miała jak z waty.
Nagle zobaczyłam tylko rozbłysk świateł. I wielu ludzi. No tak, paparazzi.. Chłopak popatrzył na mnie przepraszająco.
-Zrobimy tak ja wysiądę pierwszy, otworze Ci drzwi. Głowę spuszczasz w dół. Nie możesz na nich patrzeć. Będzie dobrze. Tylko idź przede mną 2 kroki. -  wysiadł z auta a ja czekałam  tak jak mi kazał.
Otworzył mi drzwi, nagle flesze rozbłysły jeszcze bardziej. Spuściłam głowę na dół i szłam przed siebie tak jak mi kazał. Słyszałam że zamknął auto. Przeszłam przez ogromną bramę, chłopak nagle wyrównał się ze mną.
-Już po wszystkim - pokazał te olśniewająco białe zęby.
Otworzył drzwi przed którymi staliśmy i zachęcił mnie ręką żebym weszła.
-Zaaaayn! To ty? - usłyszałam czyjś głos.
-Tak to ja, przyprowadziłem nam gościa  - usłyszałam głos za sobą. Chłopak szedł koło mnie i pokazał gdzie mam iść.
-Jakiego gościa - zapytał chłopak w loczkach wyłaniający się za ścianą.
-To jest Elizabet - pokazał na mnie chłopak Pomachałam im i uśmiechnęłam się.
-Czy to jest na Elizabet o której od wczoraj słyszymy 24 na dobę? - uśmiechnął się do mnie blondyn który siedział na kanapie zajadając się czipsami. Widziałam kąta okiem jak mulat zaczyna się czerwienić.
-Jestem Harry - uśmiechnął się do mnie chłopak w loczkach i podał rękę.
-A ja Niall! -wymachiwał mi ręką blondas.
-Ja jestem Liam - kiwnął  do mnie chłopak z telefonem w ręce.
Ostatni chłopak popatrzył na mnie przyjaźnie i podszedł do mnie.
- A ja jestem Tomlinson. Louis Tomlison. -powiedział chłopak z udawaną powagą, a wszyscy razem ze mną zaczęli się śmiać. 
Siadłam na kanapie koło Zayna po prawo i poznanym przed momentem Niallem po lewo.
-Widzieliście co się dzieje na zewnątrz? - zaczął mulat - pełno tych gości z gazet.. Nie dali nam spokojnie przejść.
-Takie życie sławnych - pokazałam mu zęby . - Idziemy na papierosa? 
Chłopak tylko przytaknął głową i szedł już po schodach. Weszliśmy do wielkiego pokoju z balkonem. Urządzonego w kolorach czarno- beżowych. 
-Ładnie tu -zdołałam tylko powiedzieć bo już wchodziliśmy na balkon.
Usiedliśmy na ziemi a ja wyciągnęłam papierosy i poczęstowałam chłopaka który wyciągnął jednego. 
-Przepraszam za nich, no wiesz za to co mówili.. -zaczął nieśmiało chłopak.
-Daj spokój nic się nie stało- odpowiedziałam odpalając papierosa.
Chłopak uśmiechnął się i zaczął mi opowiadać.
- Harry to lovelas, jedna na jedną noc. Nigdy więcej. Liam to ten odpowiedzialny zawsze zajmuje się pracą , lub siedzi na tt albo fejsie. Niall to ten, który ciągle je, jeśli lodówka jest pusta to znaczy że to jego wina. No i w końcu Louis, to ten zabawny w jego towarzystwie nie dasz rady być smuta- zaczął mi mówić chłopak. Dalej opowiadał o trasach koncertowych, o tym jak to się stali że są sławni. - musimy do nich wrócić bo zaczną się nie po koić.
Zeszliśmy na dól chłopcy siedzieli dalej na kanapie i oglądali jakiś film
-No w końcu jesteście! Zaczynałem się o was martwić palacze moje - Powiedział Lou z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Co powiecie na jakąś małą imprezę dziś? - popatrzył na nas blondyn.
-Dlaczego nie! - krzyknęliśmy wręcz chórem.

8 komentarzy:

  1. ahh ten Louis *.* czekam na imprezę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha!
    Nialler^^
    Rdz super!
    Czekam na nn!
    Weny<33
    ps. jeśli masz tt to informuj mnie o nowych : @claudine_tw
    a jak nie to na blogu:) x

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie bardzo wazna informacja dotycząca bloga!
    http://forever-in-my-heart.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Chyba będę tu wpadać częściej :P

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie 5 rozdział < 3
    http://forever-in-my-herat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu ... Imprezka xd :)) haha ! Super rozdział ! <3 xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. uuu ,imprezka , zapowiada się super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział i ta impreza awrrr <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz :*