Rozdział 7
Nagle zobaczyłam że podchodzi do nas wysoki dobrze zbudowany gość.
-Paul? Co ty tutaj robisz? - chłopak wyglądał na zdenerwowanego.
-Co ja tutaj robię? CO JA TUTAJ ROBIĘ?! - mężczyzna zaczął krzyczeć i rzucił gazetę Zaynowi w twarz.
- Nie chce przeszkadzać, ale radzę nam wejść do środka- pokazałam na grupkę fanek przed domem.
Mężczyzna i mulat weszli a ja zamknęłam drzwi.
- CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ? CHCESZ ZMARNOWAĆ SOBIE KARIERĘ BO ZACHCIAŁO CI SIĘ PRZYGODY NA JEDNĄ NOC?!- mężczyzna krzyczał coraz bardziej.
-Proszę trochę ciszej - wyszedł zaspany Lou z kuchni. - głowa mi pęka..
-Widzę że się świetnie wczoraj bawiliście! - przyciszył jednak trochę ton i zwrócił się do mnie - Kim ty w ogóle jesteś?!
-Ym.. no ja... ten... - nie miałam pojęcia co mam mu odpowiedzieć.
-To jest nasza przyjaciółka- wyratował mnie z sytuacji laczek i objął ramieniem po prawo a Lou po lewo.
-Nie żadna fanka? Tej rozmowy nie opublikujesz nigdzie? - uspokajał się coraz bardziej.
-Nie , niech się pan nie martwi rozmowa zostaję pomiędzy naszą siódemką - uśmiechnęłam się do niego.
-Nie żaden Pan tylko Paul, jestem menadżerem chłopaków- podał mi rękę a ja ją uścisnęłam.
Wzięłam gazetę od Zayna i przeczytałam nagłówek.
"Sławny piosenkarz -Zayn Malik, zmienia dziewczyny jak
rękawiczki?"
Podałam gazetę Niallowi, a ten zaczął czytać na głos.
-Jeden z członków zespołu 1D był widziany wczoraj jak wychodził w nocy z jakąś blondynką z klubu "GALAXY". Dzień wcześniej był widziany przez fanki robiąc zdjęcia brunetką. Uciekli do auta i odjechali razem. Czyżby piosenkarz świetnie się bawił uczuciami dziewczyn? A może jest więcej osób które wykorzystuje dzięki karierze? Oceńcie to sami!- chłopak złożył gazetę.
Wszyscy ucichli a Malik patrzył w swoje skarpetki z wielkim zainteresowaniem.
-Ja już pójdę - przerwałam ciszę.
-Odwiozę Cię - powiedział Lou nakładając na mnie kurtkę.
-Nie trzeb..
-Załóż okulary i fullcapa nie wiadomo kto stoi na zewnątrz - przerwał mi Paul - a ty Lou wiesz jak masz się zachowywać.
Szłam w stronę drzwi kiedy mój kierowca mnie zatrzymał.
-Pamiętaj, idziesz koło mnie i dajesz mi otworzyć drzwi żebyś wsiadła - uśmiechnął się i objął mnie jeszcze raz ramieniem - Będzie dobrze, masz moje słowo.
Przytaknęłam głową pomachałam chłopakom na pożegnanie, a na Mulata smutnie popatrzyłam. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Chłopak patrzył na mnie cały czas uważnie. Nagle mnie wyprzedził i otworzył drzwi do auta podziękowałam mu bezdźwięcznie i wsiadłam. Za chwilę chłopak siadł koło mnie.
-Dlaczego nie mogę sobie sama otworzyć drzwi? - powiedziałam z lekkim wyrzutem.
-To taka jakby część naszej pracy - zapalił auto i już jechaliśmy w stronę mojego domu - Gdzie tak w ogóle mam Cię zawieźć?
Podałam chłopakowi adres. Nie mieszkałam daleko od nich. Mogłam iść spokojnie na nogach. Po chwili jazdy staliśmy na moim podjeździe.
-Wejdziesz na kawę? - zapytałam z wielkim uśmiechem.
-Chętnie - chłopak wysiadł z auta a ja za nim. - Uprzedziłam Cię! - zaśmiałam się do chłopaka i pokazałam mu język.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Zaprosiłam chłopaka gestem ręki żeby wszedł. Ściągnęłam z siebie kurtkę i powiesiłam. Chłopak bez skrupułów rozgościł się w salonie. Co mi się podobało. Nastawiłam wodę na kawę i przyniosłam laptopa z góry.
-Włączysz? Bo woda się zaczyna gotować - podałam chłopakowi komputer i poszłam nam zalać kawę -pijesz z mlekiem czy bez? - krzyknęłam.
-Bez! -usłyszałam w odpowiedzi.
Położyłam na tackę cukier, łyżeczki i jakieś ciastka i zaniosłam do salonu.
- Ktoś do Ciebie dzwoni.- pokazał chłopak na laptopa.
Odłożyłam szybko tackę na stół i odebrałam. To była Kaśka.
-No cześć piękna!- szybko się odezwałam.
-No w końcu się odezwałaś! Nie mogłam się do Ciebie do dzwonić. -Kaśka była trochę wkurzona. - Opowiadaj jak Londyn!
-Ile słodzisz? - odezwał się w nieodpowiednim momencie Lou.
-Kto z Tobą jest?! - Kaśka wyglądała w kamerce na zbulwersowaną.
-Tylko proszę. Nie zacznij piszczeć. - spojrzałam na komputer błagalnie.
-No przestań! Tylko pokaż tego szczęściarza - uśmiechnęła się do mnie szczerze.
-Lou pokaż się nam tu - zwróciłam sie
- Zabawne! Ten chłopak z 1D też ma- w tym momencie przerwała bo zobaczyła siedzącego Lou koło mnie i pijącego kawę - aaaaaaaaaa! -zaczęła piszczeć a chłopak uśmiechnął się i pomachał jej do kamerki.
-Obiecałaś mi coś. - jęknęłam zażenowana.
- Koło Ciebie siedzi jeden z 5 najsławniejszych chłopaków na świecie i do tego w którym buja się chyba miliony nastolatek a ty tak spokojnie siedzisz i każesz mi do tego nie piszczeć? - dziewczyna się na mnie zdenerwowała.
-Jest normalnym człowiekiem takim jak ja czy ty. A na nasz widok jakoś nikt nie piszczy prawda? = starałam się jej wytłumaczyć.
Gadałyśmy jeszcze pół godziny. Nawet Lou się przyłączył bo Kaśka zaczęła go uczyć Polskiego. W końcu moja przyjaciółka musiała iść. Zamknęłam laptopa i zwróciłam się do chłopaka.
-Przepraszam za nią, ale jest waszą wielką fanką.
-Nie ma sprawy! Wydawała się na prawdę fajna.
Zaczęliśmy gadać śmiać się i wygłupiać. Znałam chłopaków dwa dni ale czułam się przy nich sobą, wiedziałam że nie muszę nikogo udawać. Byli dla mnie jak bracia, no może oprócz Zayna. Po tym co zrobił i co wtedy poczułam wiedziałam że to nie była tylko braterska miłość. Jakoś zrobiło mi się przykro gdy sobie to wszystko przypomniałam. Brunet chyba to zauważył bo objął mnie ramieniem.
Pozwoliłam się w niego wtulić.
-Wiem co czujesz. Widać że jest dla Ciebie kimś więcej chodź tak krótko go znasz. -chłopak mnie przytulił mocniej i głaskał po głowie.
-To nie takie proste... On... Ja nie mam szans u niego - jęknęłam tylko i otarłam ostatnie łzy. Płakałam pierwszy raz od rozwodu rodziców.
Oderwałam się od Lou a ten trochę zdezorientowany dopił swoją kawę.
-Przepraszam ale muszę lecieć. Na pewno się o mnie martwią - dał mi buziaka w policzek na pożegnanie i wyszedł.
Postanowiłam zadzwonić do taty i dowiedzieć się kiedy wróci. Po dwóch sygnałach odebrał.
-Tato o której wrócisz?
- Będę dopiero jutro rano. Jak na imprezie było? Jak nie chcesz spać sama w domu to możesz u jakichś znajomych których wczoraj poznałaś. Lub zaprosić ich do nas.
-Jasne tato. To do jutra.- rozłączyłam się
Postanowiłam wziąć prysznic. Po szybkiej kąpieli włożyłam na siebie czarne leginsy, białą bokserkę i bejsbolówkę w kolorach Polski. Do tego czerwone conversy oraz torebkę i mogłam wychodzić. Wzięłam pieniądze na papierosy. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Poszłam kupić papierosy i szłam w stronę parku. Po prostu potrzebowałam być chwilę sama. Nagle mój telefon się rozdzwonił.
* * *
Ósmy już prawie gotowy, jednak dodam dopiero przy 4 komentach!!!
Wszyscy ucichli a Malik patrzył w swoje skarpetki z wielkim zainteresowaniem.
-Ja już pójdę - przerwałam ciszę.
-Odwiozę Cię - powiedział Lou nakładając na mnie kurtkę.
-Nie trzeb..
-Załóż okulary i fullcapa nie wiadomo kto stoi na zewnątrz - przerwał mi Paul - a ty Lou wiesz jak masz się zachowywać.
Szłam w stronę drzwi kiedy mój kierowca mnie zatrzymał.
-Pamiętaj, idziesz koło mnie i dajesz mi otworzyć drzwi żebyś wsiadła - uśmiechnął się i objął mnie jeszcze raz ramieniem - Będzie dobrze, masz moje słowo.
Przytaknęłam głową pomachałam chłopakom na pożegnanie, a na Mulata smutnie popatrzyłam. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Chłopak patrzył na mnie cały czas uważnie. Nagle mnie wyprzedził i otworzył drzwi do auta podziękowałam mu bezdźwięcznie i wsiadłam. Za chwilę chłopak siadł koło mnie.
-Dlaczego nie mogę sobie sama otworzyć drzwi? - powiedziałam z lekkim wyrzutem.
-To taka jakby część naszej pracy - zapalił auto i już jechaliśmy w stronę mojego domu - Gdzie tak w ogóle mam Cię zawieźć?
Podałam chłopakowi adres. Nie mieszkałam daleko od nich. Mogłam iść spokojnie na nogach. Po chwili jazdy staliśmy na moim podjeździe.
-Wejdziesz na kawę? - zapytałam z wielkim uśmiechem.
-Chętnie - chłopak wysiadł z auta a ja za nim. - Uprzedziłam Cię! - zaśmiałam się do chłopaka i pokazałam mu język.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Zaprosiłam chłopaka gestem ręki żeby wszedł. Ściągnęłam z siebie kurtkę i powiesiłam. Chłopak bez skrupułów rozgościł się w salonie. Co mi się podobało. Nastawiłam wodę na kawę i przyniosłam laptopa z góry.
-Włączysz? Bo woda się zaczyna gotować - podałam chłopakowi komputer i poszłam nam zalać kawę -pijesz z mlekiem czy bez? - krzyknęłam.
-Bez! -usłyszałam w odpowiedzi.
Położyłam na tackę cukier, łyżeczki i jakieś ciastka i zaniosłam do salonu.
- Ktoś do Ciebie dzwoni.- pokazał chłopak na laptopa.
Odłożyłam szybko tackę na stół i odebrałam. To była Kaśka.
-No cześć piękna!- szybko się odezwałam.
-No w końcu się odezwałaś! Nie mogłam się do Ciebie do dzwonić. -Kaśka była trochę wkurzona. - Opowiadaj jak Londyn!
-Ile słodzisz? - odezwał się w nieodpowiednim momencie Lou.
-Kto z Tobą jest?! - Kaśka wyglądała w kamerce na zbulwersowaną.
-Tylko proszę. Nie zacznij piszczeć. - spojrzałam na komputer błagalnie.
-No przestań! Tylko pokaż tego szczęściarza - uśmiechnęła się do mnie szczerze.
-Lou pokaż się nam tu - zwróciłam sie
- Zabawne! Ten chłopak z 1D też ma- w tym momencie przerwała bo zobaczyła siedzącego Lou koło mnie i pijącego kawę - aaaaaaaaaa! -zaczęła piszczeć a chłopak uśmiechnął się i pomachał jej do kamerki.
-Obiecałaś mi coś. - jęknęłam zażenowana.
- Koło Ciebie siedzi jeden z 5 najsławniejszych chłopaków na świecie i do tego w którym buja się chyba miliony nastolatek a ty tak spokojnie siedzisz i każesz mi do tego nie piszczeć? - dziewczyna się na mnie zdenerwowała.
-Jest normalnym człowiekiem takim jak ja czy ty. A na nasz widok jakoś nikt nie piszczy prawda? = starałam się jej wytłumaczyć.
Gadałyśmy jeszcze pół godziny. Nawet Lou się przyłączył bo Kaśka zaczęła go uczyć Polskiego. W końcu moja przyjaciółka musiała iść. Zamknęłam laptopa i zwróciłam się do chłopaka.
-Przepraszam za nią, ale jest waszą wielką fanką.
-Nie ma sprawy! Wydawała się na prawdę fajna.
Zaczęliśmy gadać śmiać się i wygłupiać. Znałam chłopaków dwa dni ale czułam się przy nich sobą, wiedziałam że nie muszę nikogo udawać. Byli dla mnie jak bracia, no może oprócz Zayna. Po tym co zrobił i co wtedy poczułam wiedziałam że to nie była tylko braterska miłość. Jakoś zrobiło mi się przykro gdy sobie to wszystko przypomniałam. Brunet chyba to zauważył bo objął mnie ramieniem.
Pozwoliłam się w niego wtulić.
-Wiem co czujesz. Widać że jest dla Ciebie kimś więcej chodź tak krótko go znasz. -chłopak mnie przytulił mocniej i głaskał po głowie.
-To nie takie proste... On... Ja nie mam szans u niego - jęknęłam tylko i otarłam ostatnie łzy. Płakałam pierwszy raz od rozwodu rodziców.
Oderwałam się od Lou a ten trochę zdezorientowany dopił swoją kawę.
-Przepraszam ale muszę lecieć. Na pewno się o mnie martwią - dał mi buziaka w policzek na pożegnanie i wyszedł.
Postanowiłam zadzwonić do taty i dowiedzieć się kiedy wróci. Po dwóch sygnałach odebrał.
-Tato o której wrócisz?
- Będę dopiero jutro rano. Jak na imprezie było? Jak nie chcesz spać sama w domu to możesz u jakichś znajomych których wczoraj poznałaś. Lub zaprosić ich do nas.
-Jasne tato. To do jutra.- rozłączyłam się
Postanowiłam wziąć prysznic. Po szybkiej kąpieli włożyłam na siebie czarne leginsy, białą bokserkę i bejsbolówkę w kolorach Polski. Do tego czerwone conversy oraz torebkę i mogłam wychodzić. Wzięłam pieniądze na papierosy. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Poszłam kupić papierosy i szłam w stronę parku. Po prostu potrzebowałam być chwilę sama. Nagle mój telefon się rozdzwonił.
* * *
Ósmy już prawie gotowy, jednak dodam dopiero przy 4 komentach!!!
śmiesznie by było gdyby zaprosiła do siebie chłopaków! :D oby 4 były szybko, chcę następny!
OdpowiedzUsuńi.. oh ten Zayn!
To jest szantaż! Ja cie gdzieś pozwe! Zobaczysz! Next, szybko please C;
OdpowiedzUsuńSię porobiło ;/
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział ;)
Czekam na koleejny ;D
Super:)Czekam!
OdpowiedzUsuńSłoodno , czytam dalej ! :) xxx
OdpowiedzUsuńFajny=)
OdpowiedzUsuńto jest zajebiste !!
OdpowiedzUsuń