sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 3.

   - Patrz na ten! - Lisa podała list.

Droga Li

Po wielu ciężkich chwilach, które ostatnio
przeżyłam, postanowiłam w końcu napisać do Ciebie.
Jestem Carliner od pojawienia się Twojego pierwszego filmu.
Zawsze oglądam wywiady, czytam wiadomości.
Jednak bardzo szanuje Twoją prywatność.
Musiałam komuś się wygadać. Mój tata umarł rok temu,
zaraz po ich rozwodzie. Matka odeszła gdy ja miałam 6 lat.
Wychowuje mnie babcia, nie mam za wielu znajomych.
Jestem wytykana od "innych" , wiem ty wychowałaś się
w domu dziecka, ale od zawsze miałaś Nialla, a ja nie mam takiej osoby,
próbuję podążać za marzeniami, ale jednak gdy
człowiek nie ma wsparcia jest to coraz trudniejsze.
Możliwość, że to przeczytasz, jest żadna, ale trzeba
mieć nadzieję. "Idź za marzeniami, bo później będziesz żałowała,
że nie spróbowałaś"  - to Twoje słowa.
Jakoś mi lżej na duszy gdy cały swój ból przelałam na papier.
Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy to jedno z moich największych
marzeń.


Lauren.
Ps. Jeśli to przeczytałaś to błagam zaobserwuj mnie na tt @LaurenParker
- Wow - wyrwało się blondynie - Ten jest inne niż wszystkie inne.
-Tak , chce się z nią spotkać, zrobię jej niespodziankę i się do niej wybiorę.
- Skąd będziesz miała adres?
-Jest na kopercie - pokazała drobne litery
   Siedziały razem z Perrie już od dobrej godziny w jej łóżku czytając listy od fanów, pijąc kakao i zajadając się słodyczami.
Otworzyły kolejny list, a Edwards przeleciała go wzrokiem.
- Coś ciekawego? - zapytała jej  przyjaciółka  upijając łyk z swojego fioletowego kubka.
- Nie, klasyka... Zaobserwuj mnie... Kocham Cię...
Lisa sięgnęła po swojego laptopa i zalogowała się na twittera, oraz twitcama. Napisała szybko wiadomość "Twitcam wraz z Perrie? Czemu nie! #AskLandP" oraz wstawiła linka.
- Robimy TC - uśmiechnęła się - dawno nie robiłam, a z Tobą będzie mi raźniej , przeczytamy nasze ulubione list, a ty pośpiewasz.
- Zgoda! - przybiły piątkę i wybuchły głośnym śmiechem.
- Ej, ej, ej! - w drzwiach stał blondyn - Słychać was na cały dom. Możecie trochę ciszej? Proszę?
Przytaknęły zgonie głową.
- Co się tutaj w ogóle dzieje? - przeniósł wzrok na setki walających się po podłodze listów.
- Niespodzianka dla fanów. Jeżeli macie jakieś ulubione wiadomości od nich, to będę miła i je pokażcie jeśli chcecie. - Lisa uniosła swoje kąciki do góry.
- Pod warunkiem, że doniesiesz mi kakałka. - zamachała mu pustym kubkiem przed twarzą.
Westchnął zrezygnowany i wziął kubki od dziewczyn. Zaraz gdy zniknął za drzwiami Lisa rzuciła się do przemeblowania pokoju. Komputer położyła na kolanach blondyny, a sama przesuwała meble. Stolik znalazł się koło łóżka, szafka nocna przewędrowała na koniec pokoju, a jej miejsce zajęły worki z listami.
- Możemy zaczynać! - zarządziła.
Perrie ustawiła laptopa na stole tak, by było je dobrze widać i włączyła kamerkę.
- Cześć - pomachała - Razem z Loli postanowiłyśmy zrobić tego Tc, ponieważ dostałyśmy, a w sumie to ona dostała wiele listów od fanów i chciałybyśmy się z wami nimi podzielić. - uśmiechnęła się i odwróciła głowę w prawą stronę Lisy koło niej nie było.
- Ale to było sztywne Pezz -  rozbrzmiał głos za nią.
- Chciałabyś nam nam coś powiedzieć?
- Niall zaraz przyjdzie z kakałkiem.
Ich głośny śmiech znów wypełnił pokój, odbijając się niewielkim echem od ścian.
- Dobra, do rzeczy! Pezz, wyciągaj list!
Blondynka sięgnęła ręką do worka prawie na samo dno, aż w końcu złapała za jakiś koniuszek z listu.
- Od Ashley - przeczytała głośno nadawce.
Rozerwała sprawnie kopertę i wyciągnęła z niej kremowy papier w kwiatuszki.

   Kolejna salwa śmiechu wypełniła salon.
- Czy one muszą być tak głośno? - syknął niezadowolony Zayn.
Harry znów go ogrywał go w fifę i to dużą ilością punktów, przez co chłopak denerwował się jeszcze bardziej.
- Oh.. Daj spokój. Nie widziały się od ponad dwóch miesięcy - Liam nie odwrócił nawet wzroku od telefonu.
- Właściwie co one robią? - zapytał Louis odgryzając kawałek marchewki.
- TC z listami od fanów. Powiedziały, że jak chcemy to możemy dołączyć - zawołał Niall, który wciąż krzątał się po kuchni.
Payne natychmiast się zerwał z kanapy. Schował swojego iPhona do kieszeni i wybiegł po schodach. Jego zachowanie lekko zdziwiło wszystkich.
- Wygrałem - Harry uśmiechnął się cwaniacko.
- Kurwa - Zayn walnął z całej siły dżojstikiem o podłogę.
- Daj spokój, to tylko gra - Styles przewrócił oczami - Louis idziemy do Lisy? Czym byłby TC bez Larrego Stylinsona?
Tomlinson bez słowa wstał i podniósł swoją miskę z marchewkami. Podniósł jedną z nich do góry i zawołał.
- Marchewkomen nadchodzi! Szczerz się TC!  - oraz wybiegł z pokoju.
Loczek trzymając się za brzuch, który zaczynał go boleć ze śmiechu wyszedł za przyjacielem.
   Mulat wyciągnął paczkę papierosów i odpalił zręcznie jednego. Czuł jak jego płuca wypełniają się tytoniem. Z każdym kolejnym zaciągnięciem jego nerwy mijały.
- Zayn - poczuł czyjąś rękę na ramieniu na co syknął niezadowolony, dłoń się cofnęła - Zayn, chodź ze mną - Niall mówił szeptem.
- Nie.
- Dobra, jak chcesz - westchnął głęboko i dosiadł się do niego odkładają tacę pełną gorących napojów i przekąsek - Ale musisz mi powiedzieć dlaczego jej tak nienawidzisz. Ta wasza wojna ciągnie się od ponad dwóch lat... - westchnął głęboko - przyzwyczaiłam się już do tych sprzeczek, ale to nie jest miłe jak patrzy się na dwójkę swoich przyjaciół, którzy są dla Ciebie jak rodzeństwo i ciągle się kłócą i wręcz chcą się pozabijać.
- Nic Ci nie muszę mówić... - syknął gasząc papierosa w popielniczce.
- Dobra, jak chcesz - uniósł ręce geście poddania się - Ale wiedz, że od czego jak od czego, ale od fanów Cię Lisa nie odsunie i na pewno by Cię nie wyrzuciła z pokoju. Drzwi są otwarte, jeśli tylko...
- Niall - ton Mulata był przepełniony jadem, a oczy błyszczały ze złości - Skończ swój wywód. Nigdzie nie idę.
Irlandczyk opuścił wzrok i wziął tacę do ręki. Gdy stanął na pierwszym schodku odwrócił się jednak w stronę salonu.
- Po prostu wiem, że uwielbiasz czytać listy od fanów i chciałbyś się podzielić swoimi ulubionymi.

   Zayn od dobrych 10 minut stał przed drzwiami, zza których dochodziły odgłosy beatboxu Liama, śpiewu Perrie, gitary Nialla i chórków Louisa z Hazzą. Dawno już wysłał sms do swojej dziewczyny, ale nikt jednak nie wyszedł by z nim porozmawiać. Czyli Irlandczyk się mylił, a blondyna jest taka jak myślał. Znajome skrzypnięcie kazało mu przenieść wzrok.  Lisa mierzyła go dokładnie wzrokiem kończąc na idealnie ułożonych włosach.  Uniosła pytająco jedną brew ku górze. Mulat otworzył tylko usta nie mogąc wydobybć z siebie słowa. Zamknął je z powrotem i oblizał górną wargę. Jego ręka zacisnęła się mocniej na trzymanych kopertach. Gdy w końcu wzrok dziewczyny trafił na jego lewą dłoń lekko spoważniała, a jej twarz przybrała nieznanego mu wyrazu.
- Wojna jest wojną - szeptała ledwo słyszalnie - ale nasi fani, nie mają prawa cierpieć przez nasze potyczki - chłopak wbił wzrok w swoje buty - Jeśli chcesz możesz wejść.
Odwróciła się by otworzyć drzwi, lecz jego głęboki głos ją powstrzymał.
- 3:0  dla Ciebie , prawie to wygrałaś...
- Nie, uśmiechnęła się łobuzersko - uznajmy to za kilkugodzinne zawieszenie broni. Zresztą... Wygrywam dwoma punktami.
Otworzyła mocnym ruchem drzwi, a on wszedł zaraz za nią, by po chwili rozsiąść  się przy Perrie.


* * *
Moi kochani Tonkersi ( jak to kiedyś ktoś określił )
jest już nowy rozdział! Mam nadzieję, że się podoba.
Kocham was i dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim
rozdziałem!
Dziękuje za tyle wyświetleń i obserwujących!
Proszę o pozostawienie komentarzy!

10 komentarzy:

  1. Grr ;D Nowy rozdział jest świetny! :*
    Ale Zayn jest uparty, no nie ma co :D Ale lubię to :)
    Czekam na dalszy ciąg wydarzeń :*
    Pozdrawiam, życzę weny:*
    Edith ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak późno i trochę krótki.
    Pomimo tego, że uwielbiam każde twoje opowiadanie, to to pisane narracją trzecioosobową jakoś się nie klei.
    Oczywiście tylko dla mnie.
    Nie bądź zła czy coś takiego. Może po prostu musze przyzwyczaić się do twpjego nowego stylu:)
    Dla mnie i tak jesteś geniuszem <3
    Przepraszam, ze tak krótko komentuję, ale właśnie wróciłam z zabawy i jestem mega padnieta :/
    <333333333
    http://youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ojejciuuuu!
    BISTY, JAK ZAWSZE!
    CZEKAM NA NEXTA! ^^
    WENKI ŻYCZĘ!
    HEHEH, OD DZISIAJ DO ŻYCIORYSU TRZEBA DOPISAĆ "I'm Tonkers" xd

    OdpowiedzUsuń
  4. omomomom *,*
    AmaaaaZAYN :D
    Niesamowite jest to opowiadanie <3
    Bardzo jestem ciekawa jakie masz pomysły na dalsze rozdziały ^^
    To co piszesz jest takie ncowieoicn ugg..tego nie da się opisać ;o
    Talent masz wielki ;)
    Uwielbiam wszystko co piszesz <3
    Czekam nn ;3
    I przepraszam, że przez tak długi czas nie komentowałam u ciebie, ale nie miałam zbytnio czasu ;/

    onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty ale dalej nic niewiem dlaczego zayn i lisa sie nie ljubia i tocza wojne ...? Mam nadzieje ze to sie szybko wyjasni :) Czekam n nn i zycze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Konfrontacja Lisy i Zayna zawsze mi się podoba i chyba tak już pozostanie:)
    No chyba, że któreś uśmiercisz albo zrobisz z nich parę. Ale to też byłoby nielada ciekawe;)
    Rozdział jak narazie mój ulubiony<3
    Pewnie dlatego, że tyle Perrie, ale ja juz tak mam, że lubię tę dziewczyną mimo tego co piszą jej antyfani. Często tego nie rozumiem, bo przecież nikomu nie zawiniła...
    Oj, tam koniec tych wywodów xd
    Czekam na nn, pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne ;)
    Czekam na następny rozdział ;)
    A sprzeczki, kłótnie Lisy i Zayna to coś fajnego w tym opowiadaniu :)
    Zapraszam do siebie :
    http://love-and-friendship-is-something-more.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam takiego Zayn'a . Myślę że z początku coś ich łaczyło - jakis moze romans dlatego teraz się tak nie lubią. Kurcze, czekam na kolejny rozdział! Na dalszą walkę - kibicuje Zayn'owi!
    http://lia-1direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz :*